|
|
|
Pytanie
do experta - odpowiedzi ks. Juliana
Jeżeli
pytający zgodzi się na publiczną odpowiedź to tutaj znajdą
się publikacje pytań i ich odpowiedzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Pytanie (Panterka):
Jeśli chcemy poprzez tatuaż wyrazić to że jesteśmy
chrześcijanami to czy możemy to zrobić i nikt z
duchownych nie będzie mieć pretensji? W jaki sposób
można udowodnić że jest się chrześcijaninem?
Odpowiedź (ks. Julian):
Biblia zdecydowanie sprzeciwiała się praktykom
tatuowania ciała. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie
będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie
będziecie się tatuować. Ja Jestem Pan!” (Kpł 19, 28).
Jest to nakaz związany z zachowaniem wolności wobec
wszystkich innych bogów, a pojawił się tuż po zakazie
spożywania nieczystego jedzenia, wróżbiarstwa i
czynienia czarów (por. Kpł 19, 26-27). Według Biblii
należy unikać, a nawet niszczyć, przedmioty, w których
tkwić może demoniczna moc, jak to uczynili po swoim
nawróceniu ludzie wcześniej uprawiający magię w Efezie
(por. Dz 19, 19). Do takich obiektów należą, poza
księgami, kartami czy nieodpowiednią biżuterią, także
tatuaże. Jak mówi św. Piotr: „Ich ozdobą niech będzie
nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote
pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze
serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności
ducha, który jest tak cenny wobec Boga” (1 P, 3, 3-4).
Pierwsi chrześcijanie nosili niekiedy tatuaże w formie
krzyża, ryby lub inicjałów Chrystusa. Dotąd w Kościele
etiopskim niektórzy chrześcijanie noszą na czole
wytatuowane krzyże lub symbole Chrystusa, a w Kościele
koptyjskim (Egipt) podczas chrztu tatuuje się na dłoni
dziecka mały krzyżyk. Jednak już w IV wieku Konstantyn,
pierwszy chrześcijański cesarz rzymski, zakazał
tatuowania niewolników, by nie szpecić tego, co
zostało stworzone na podobieństwo Boga. W 787 roku
papież Hadrian I zabronił wykonywania tatuaży.
Kojarzyły się one z zabobonem i pogaństwem. Jego
następcy podtrzymali ten zakaz.
W jaki sposób udowodnić, że się jest chrześcijaninem?
Przede wszystkim przez chrześcijański sposób życia, a
jeżeli chodzi o jakiś znak materialny, to chociażby
przez noszenie poświęconego medalika, krzyżyka lub
różańca. |
|
Pytanie (Ula): Niedawno wyczytałam, że w
podziemiach Watykanu jest ukrywana i pilnie strzeżona
tzw. Piąta Ewangelia, której Kościół nie uznaje. Czy
jest Ksiądz w stanie powiedzieć mi czy rzeczywiście
taka Ewangelia istnieje i dlaczego Kościół nie pozwala
aby ujrzała światło dzienne?
Odpowiedź (ks. Julian):
Otóż zacznę od stanowczego stwierdzenia, że już
Ojcowie II i III wieku nie mają wątpliwości co do
tego, że Kościół otrzymał cztery Ewangelie - ani
mniej, ani więcej, tylko właśnie cztery.
Najpierw przypatrzmy się, co miał na ten temat do
powiedzenia świadek tej miary co św. Ireneusz, zmarły
w roku 202. Dodajmy, że św. Ireneusz znajdował się w
niemal dotykalnej bliskości Apostoła Jana: jego
mistrz, biskup Smyrny i późniejszy męczennik Polikarp,
był bezpośrednim uczniem Apostoła. Zatem Ireneusz żył
w czasach, kiedy istniała jeszcze żywa świadomość, że
apostołowie najpierw głosili Ewangelię, a dopiero
później utrwalili ją na piśmie.
Otóż wskazując na ten właśnie okres, kiedy Ewangelia
była już głoszona, ale nie była jeszcze zapisana, św.
Ireneusz mocno podkreśla, że nie był to bynajmniej
okres modyfikowania czy korygowania Ewangelii, bo od
samego początku - choć jeszcze nie zapisana - była ona
nieomylnym słowem Bożym. Apostołowie - pisze w swoim
głównym dziele pt. Adversus haereses –
„najpierw głosili Ewangelię, następnie zaś z woli
Bożej przekazali ją nam w Pismach, by była filarem i
utwierdzeniem naszej wiary”.
Bezpośrednio po tych słowach św. Ireneusz mówi o
napisaniu czterech Ewangelii: „Tak więc Mateusz wśród
Hebrajczyków w ich ojczystym języku napisał i wydał
Ewangelię, gdy Piotr i Paweł głosili w Rzymie
Ewangelię i zakładali Kościół. Po ich śmierci Marek,
uczeń i tłumacz Piotra, przekazał nam na piśmie to, co
Piotr głosił. Łukasz zaś, towarzysz Pawła, złożył w
księdze Ewangelię przez niego głoszoną. Następnie Jan,
uczeń Pana, który spoczywał na piersi Jego, także
wydał Ewangelię za swego pobytu w Efezie”.
Czy ma zatem jeszcze innych – apokryficznych
ewangelii? Owszem, są i już wtedy były. „Wyzuci z
wszelkiego wstydu zwolennicy Walentyna – pisze
Ireneusz – przychodzą ze swoimi piśmidłami, chełpliwie
podając, że mają więcej Ewangelii, niż jest
w rzeczywistości. Posunęli się bowiem do tego stopnia
zuchwalstwa, iż niedawno skleconą przez siebie księgę
nazwali Ewangelią Prawdy, choć w niczym się ona nie
zgadza z Ewangeliami apostołów, co więcej, nawet u
nich samych nie może bez bluźnierstwa uchodzić za
Ewangelię. Jeśli zatem napisana przez nich ewangelia
jest ewangelią prawdy, a w niczym nie jest podobna do
Ewangelii zostawionych przez apostołów, to każdy
nieuprzedzony człowiek może na podstawie tekstów
stwierdzić, że to już nie jest Ewangelia prawdy
przekazana nam przez apostołów”.
„Wprowadzili ponadto [gnostycy] – skarży się na innym
miejscu tenże św. Ireneusz – niezliczoną liczbę
apokryfów i pism przewrotnych, które sami sporządzili,
ażeby zadziwić ludzi nierozumnych i nie znających Pism
prawdziwych”. Bezpośrednio po tym stwierdzeniu podany
jest konkretny przykład takiej opowieści, obliczonej
na zadziwienie czytelników, mianowicie autor
przedstawia apokryficzną scenę o zachowaniu się małego
Jezusa w szkole. Dla nas informacja ta jest
interesująca dodatkowo z tego powodu, że scena ta
znajduje się w zachowanej do dziś tzw. Ewangelii
Tomasza.
Rzecz jasna, św. Ireneusz nie jest jedynym tak
wczesnym świadkiem faktu, że Kościół nie miał
wątpliwości co do tego, że Ewangelie są cztery i tylko
cztery. Już współczesny Ireneuszowi Syryjczyk Tacjan
(wiekiem kilka lat od niego być może starszy)
sporządził Syntezę czterech Ewangelii, tzw.
Diatessaron. Pomyśleć, że tak wcześnie!
Również z końca II wieku pochodzi słynny „fragment
Muratoriego”, zawierający katalog ksiąg Nowego
Testamentu. W tekście, jaki się zachował, wspomina się
tylko o Ewangeliach Łukasza i Jana, jednak Ewangelia
Łukasza jest tam nazwana trzecią, zaś Ewangelia Jana
czwartą, zatem nie ulega wątpliwości, że autor tego
katalogu przyjmował cztery Ewangelie. Warto może
jeszcze zauważyć, że starochrześcijański autor tego
„fragmentu” wyraźnie odróżnia apokryfy heretyckie od
apokryfów napisanych w dobrej wierze. O pierwszych
pisze, że „nie wolno ich wprowadzać do Kościoła
katolickiego, nie wypada bowiem mieszać żółci z
miodem”, zaś o apokryfie napisanym w dobrej wierze
powiada tak: „Czytać go wprawdzie można, nie można go
jednak podawać ludowi w Kościele ani między prorokami,
których liczba została zamknięta, ani między
apostołami, [których liczba też jest zamknięta] do
końca czasów”.
Przede wszystkim jednak dzieła starochrześcijańskie,
których zachowało się wcale nie tak mało, a w których
znajduje się tysiące cytatów i odniesień do Ewangelii,
świadczą o tym, że już w okresie prześladowań Kościół
uznawał wszystkie cztery Ewangelie i żadnych innych, i
nie miał co do tego żadnych wahań.
Podsumowując: Można tylko ubolewać, że autor tekstu,
na który się Pani powołuje, w swojej walce z wiarą
chrześcijańską posługuje się po prostu kłamstwem i
szerzy je wśród ludzi. Kościół w ciągu całego swego
istnienia był i jest oskarżany z różnych stron, ale
wiemy, że nie „bramy piekielne go nie przemogą” i że
jest „filarem i podporą prawdy”, ponieważ istnieje z
woli Chrystusa i jest prowadzony przez Ducha Świętego. |
|
Pytanie (Kamil): Jak ktoś w piątek by zjadł
odrobinę mięsa to ma grzech i czy powinien iść z tym
od razu do spowiedzi ?
Jak jest się za zagranicą to też obowiązuje nas zakaz
jedzenia mięsa?
Odpowiedź (ks. Julian): Moja odpowiedź będzie
nieco dłuższa, aby wyjaśnić jak najszerzej zagadnienia
związane z przykazaniem dotyczącym postu. Post
nakazany przez Kościół posiada bardzo długą tradycję,
sięga prawie początków Kościoła. Zarówno prawo, jak i
praktyka postu kościelnego uległy w ciągu wieków
poważnej zmianie. Dziś mówi o nim Kodeks Prawa
Kanonicznego i czwarte przykazanie kościelne. I tak:
zachowuje się nadal rozróżnienie dwóch rodzajów
postów: ilościowy i jakościowy (abstynencja). Pierwszy
polega na spożyciu jednego tylko posiłku do syta
dziennie, drugi zaś na wstrzymaniu się od pokarmów
mięsnych. Dniami obowiązkowej pokuty w całym Kościele
są piątki i Środa Popielcowa. W każdy piątek, jeśli
nie przypada w tym dniu uroczystość, należy zachować
post jakościowy, czyli abstynencję. Natomiast w Środę
Popielcową i w Wielki Piątek obowiązuje zarówno
abstynencja, jak i post ilościowy. Do zachowania postu
ilościowego zobowiązani są ci, którzy ukończyli 18 rok
życia, a nie rozpoczęli jeszcze 60 roku. Natomiast
prawo abstynencji, czyli wstrzymania się od potraw
mięsnych dotyczy tych, którzy ukończyli 14 lat życia.
Konferencja Biskupów może dokładniej określić sposób
zachowania postu i wstrzemięźliwości oraz zastąpić
post i wstrzemięźliwość, w całości lub części, innymi
formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i
pobożności.
A więc powszechne prawo pokutne
może być uzupełnione prawem partykularnym (lokalnym).
Konferencja Biskupów może dokonać całkowitej lub
częściowej zamiany powszechnych form pokuty i
wstrzemięźliwości na formy bardziej dostosowane do
warunków regionalnych. Zatem jeżeli za granicą
tamtejsza Konferencja Biskupów dokonała takiej
zamiany, wówczas nie obowiązuje wstrzemięźliwość, ale
inna forma pokuty. Również proboszcz może dokonać
zamiany obowiązku związanego z dniem pokuty, jednakże
tylko w przypadkach poszczególnych.
Od przykazania postu, w obu
postaciach, udziela Kościół dyspensy. Stolica
Apostolska może dyspensować cały Kościół. Biskup
diecezjalny ma władzę udzielić dyspensy całej swej
diecezji. Proboszcz dla słusznych powodów i zgodnie z
przepisami ordynariusza może udzielać dyspensy tylko
poszczególnym wiernym na terytorium swojej parafii, ma
też prawo zmieniać im obowiązek wstrzymania się od
potraw mięsnych oraz od postu ilościowego na inne
pobożne uczynki. Niezależnie od dyspensy, prawo postu
jako przykazanie kościelne nie obowiązuje wtedy, kiedy
jego zachowanie powodowałoby poważną szkodę. Uwalnia
więc od tego obowiązku nie tylko fizyczna, ale
i moralna niemożność jego wykonania: w czasie choroby
lub rekonwalescencji, w warunkach dalekiej podróży,
przy ciężkiej pracy oraz w sytuacji niemożności wyboru
potraw. Uwolnienie od obowiązku postu nie uwalnia
jednak od pokuty w ogóle, kiedy dostępne są inne
praktyki pokutne. W ramach tych praktyk wskazane są
różne akty umartwienia, takie jak odmówienie sobie
napojów alkoholowych, słodyczy, papierosów itp., jak
również uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego.
Praktyki te zalecają również biskupi lub do nich
zobowiązali tych, którzy korzystają z udzielonej przez
nich dyspensy.
Grzeszy się
ciężko, jeżeli bez przyczyny usprawiedliwiającej nie
zachowuje się w ilościowo lub jakościowo znacznej
części całościowo ujętego przykazania postnego (słowem
– kiedy lekceważy się praktycznie post jako taki).
Złamanie przepisów dotyczących postu jakościowego jest
zasadniczo grzechem lekkim. |
|
Pytanie (Grzegorz): Co znajduje
się podczas procesji z darami na ołtarzu?
Odpowiedź (ks. Julian):
Na ten temat mówi Ogólne Wprowadzenie do Mszału
Rzymskiego w numerze 73: Przygotowanie darów
Na początku Liturgii eucharystycznej przynosi się do
ołtarza dary, które staną się Ciałem i Krwią
Chrystusa.
Najpierw przygotowuje się ołtarz, czyli stół Pański,
będący ośrodkiem całej Liturgii eucharystycznej;
umieszcza się na nim korporał, puryfikaterz, mszał
i kielich, chyba że przygotowuje się go przy
kredensie.
Następnie przynosi się dary na
ofiarę: godne uznania jest, jeśli wierni przynoszą
chleb i wino, które przyjmuje od nich kapłan albo
diakon, aby je następnie złożyć na ołtarzu. Chociaż
wierni tak jak dawniej nie składają już chleba i wina
przeznaczonych do liturgii ze swoich własnych darów,
obrzęd przyniesienia ich do ołtarza zachowuje swoją
wymowę i duchowe znaczenie. |
|
Pytanie (Marcin): Szczęść Boże! Wiem, że po
Soborze Watykańskim II zniesiono u duchowieństwa
tonsurę, tym samym zrezygnowano z noszenia piusek
przez księży diecezjalnych, a także nastąpiła
rezygnacja z elementów sutanny-pelerynki i pasa. I
odnośnie tego mam pytanie: Czy ksiądz diecezjalny, np.
wikary, może dzisiaj nosić piuskę, pas do sutanny i
pelerynkę? Z racji tego, że jestem ministrantem mam
też pytanie odnośnie okadzenia. Czy są jakieś
przepisy, które jasno precyzują kogo, co i ile razy
się okadza? Obecnie, z tego co wiem powinno się
okadzać tylko głównego celebransa 3 po 1, a często
spotyka się zwyczaj okadzania także koncelebransów,
których okadza się, tak samo jak głównego celebransa
3po2. I jeszcze jedno pytanie: Czy na ołtarzu
soborowym może być ustawiony krzyż ołtarzowy, jeżeli
już jeden jest w prezbiterium-procesyjny, ale z tyłu
przy ołtarzu głównym (przedsoborowym). I już ostatnie
pytanie: W mojej parafii ministranci często podczas
Mszy Św. muszą przechodzić z jednej strony
prezbiterium na drugą, wiem, że powinno się tego
unikać, ale nic na to nie poradzimy, więc co mamy
zrobić? ukłonić się czy przyklęknąć? i w którą stronę?
w kierunku ołtarza, przy którym kapłan sprawuje
Najświętszą Ofiarę, czy w kierunku ołtarza głównego
gdzie jest tabernakulum z Najświętszym Sakramentem?
Z góry dziękuję Księdzu za odpowiedź. Pozdrawiam
Odpowiedź (ks. Julian): Postaram się
odpowiedzieć po kolei:
1.Odnośnie stroju księży diecezjalnych: w Kodeksie
Prawa Kanonicznego czytamy: „Duchowni powinni nosić
odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych
przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów
miejscowych, zgodnych z przepisami prawa (kan. 284).
Wszystkie szczegóły dotyczące owego stroju kościelnego
są normowane przepisami Konferencji Episkopatu Polski
oraz prawem diecezjalnym”. Oznacza to, że w
poszczególnych diecezjach mogą istnieć nieznaczne
różnice w praktyce noszenia stroju duchownego.
Dokument Konferencji Episkopatu Polski stwierdza, że
strojem księży diecezjalnych jest czarna sutanna oraz
ubranie (raczej czarne) z koloratką (tzw. strój
krótki). Bardziej szczegółowych informacji należałoby
szukać w dokumentach diecezjalnych, nap aktach
synodalnych. Formalnie nigdy nie zostało zabronione
noszenie piuski, pasa i pelerynki przez księży. Stąd
można wysnuć wniosek, że jest to dopuszczalne. Na
pewno jednak księża nie mogą nosić piusek w czasie
Mszy św. (tak stanowią przepisy wydane przed Vaticanum
II).
2. Odnośnie okadzeń w czasie Mszy św.: szczegółowo
mówi o tym Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w
numerach 276 – 277: „Okadzenie, jak to wynika ze
świadectw Pisma Świętego (por. Ps 140,2; Ap 8, 3),
wyraża cześć i modlitwę. Kadzidła można używać według
uznania w każdej formie Mszy świętej:
a) podczas procesji na wejście;
b) na początku Mszy, do okadzenia krzyża i
ołtarza;
c) w czasie procesji przed Ewangelią i podczas jej
głoszenia;
d) po złożeniu na ołtarzu chleba i kielicha – do
okadzenia darów, krzyża, ołtarza, kapłana i ludu;
e) podczas ukazania Hostii i kielicha po
konsekracji.
Kapłan nakłada kadzidło do kadzielnicy i błogosławi je
znakiem krzyża, nic nie mówiąc. Przed okadzeniem i po
jego wykonaniu oddaje się głęboki ukłon w stronę
okadzanej osoby lub rzeczy, z wyjątkiem ołtarza i
darów złożonych na ofiarę w Mszy św. Trzema rzutami
kadzielnicy okadza się: Najświętszy Sakrament,
relikwie świętego Krzyża i obrazy Chrystusa Pana
wystawione do publicznej czci, dary złożone na ofiarę
w Mszy św., krzyż ołtarzowy, Ewangeliarz, paschał,
kapłana i lud. Dwoma rzutami kadzielnicy okadza się
relikwie i obrazy Świętych wystawione do publicznej
czci, i to tylko na początku celebracji, po okadzeniu
ołtarza. Ołtarz okadza się pojedynczymi ruchami
kadzielnicy w ten sposób:
a) jeśli ołtarz jest odsunięty od ściany, kapłan
okadza go obchodząc dokoła;
b) jeśli ołtarz nie jest odsunięty od ściany, kapłan,
przechodząc wzdłuż niego, okadza najpierw prawą, potem
lewą stronę. Jeżeli krzyż jest na ołtarzu lub obok
niego, okadza się go przed okadzeniem ołtarza.
Natomiast jeżeli jest za ołtarzem, kapłan okadza go,
gdy przed nim przechodzi. Dary ofiarne okadza kapłan
trzema rzutami kadzielnicy, przed okadzeniem krzyża i
ołtarza. Może też wykonać okadzenie darów, czyniąc nad
nimi znak krzyża kadzielnicą”. Ponadto w Ceremoniale
biskupim w nr 149 napisano, że po okadzeniu głównego
celebransa (biskupa) okadza się koncelebransów, a
następnie lud. Sam więc fakt, że okadzenie
koncelebransów powinno mieć miejsce nie budzi
wątpliwości. Jak jednak to zrobić technicznie? Zależy
to od ukladu prezbiterium, a w szczególności od tego
gdzie stoją koncelebransi. Należy uwzględnić tzw.
precedencję, tj. to kim są koncelebransi, np. czy nie
ma wśród nich biskupa, prałata, etc. Jeśli chodzi o
słowo «rzut», jest to tłumaczenie łacińskiego «ductus».
«Rzut» to gest jednego wzniesienia dymiącej
kadzielnicy w stronę okadzanej osoby lub rzeczy.
Dokument nie precyzuje sposobu wykonania samego gestu.
Są różne tradycje, które zasługują na uszanowanie, np.
benedyktyńska.
3.Odnośnie krzyża: Odpowiedź na to pytanie można
również znaleźć w nowym Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału
Rzymskiego w dwu numerach. W numerze 117 czytamy: „Na
ołtarzu lub w jego pobliżu ma się znajdować krzyż z
wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego. Świeczniki i
krzyż można też wnieść w procesji na wejście”.
Natomiast numer 308 postanawia: „Podobnie na ołtarzu
lub obok niego należy umieścić krzyż z wizerunkiem
Chrystusa ukrzyżowanego, dobrze widoczny dla
zgromadzonych wiernych. Wypada pozostawić ten krzyż
przy ołtarzu także poza czasem sprawowania liturgii,
aby przypominał wiernym zbawczą mękę Pana”.
Jeżeli więc w pobliżu ołtarza jest widoczny krzyż z
wizerunkiem Chrystusa ukrzyżowanego, nie trzeba na
ołtarzu umieszczać drugiego krzyża.
4. Odnośnie gestu przy przechodzeniu między ołtarzem a
tabernakulum: po pierwsze ograniczyć do minimum takie
sytuacje, po drugie sprawę przyklękania przed
tabernakulum podczas Eucharystii bardzo precyzyjnie
określa numer 274 Ogólnego wprowadzenia do Mszału
Rzymskiego: „Przyklęknięcie, które wykonuje się przez
zgięcie prawego kolana aż do ziemi, oznacza
uwielbienie. Dlatego obowiązuje ono przed Najświętszym
Sakramentem i przed Krzyżem świętym, od jego
uroczystej adoracji w liturgii Wielkiego Piątku aż do
rozpoczęcia Wigilii Paschalnej. W czasie Mszy świętej
kapłan celebrujący przyklęka trzy razy: po
podniesieniu Hostii, po podniesieniu kielicha i przed
Komunią świętą. Szczegółowe przepisy obowiązujące we
Mszy koncelebrowanej zostały podane w odpowiednim
miejscu (por. nry 210-251). Jeśli zaś w prezbiterium
jest tabernakulum z Najświętszym Sakramentem, kapłan,
diakon i inni usługujący przyklękają po przyjściu do
ołtarza i przed odejściem od niego, nie zaś podczas
samej celebracji Mszy świętej. Poza tym przyklękają
wszyscy, którzy przechodzą przed Najświętszym
Sakramentem, chyba że idą w procesji. Usługujący,
którzy niosą krzyż procesyjny lub świece, zamiast
przyklęknięcia wykonują skłon głowy”. Tak więc
kapłani, diakoni i usługujący nie przyklękają przed
tabernakulum w trakcie trwania Eucharystii.
Przechodząc przez prezbiterium kłaniamy się natomiast
w kierunku ołtarza. Z Chrystusowym pozdrowieniem x.
Julian. |
|
Pytanie (Arek): Szczęść Boże, chciałem się zapytać
jak nie ma w pobliżu kościoła katolickiego i nie ma
można uczestniczyć w Mszy Św. to mi się nasuwa pytanie
do jakiego kościoła by możną było się udać i żeby Msza
Św. była prawidłowa i czy można tam tak samo przyjąć
komunię świętą?
Odpowiedź (ks. Julian): Szczęść Boże!
Dyrektorium ekumeniczne tak mówi na ten temat: „Gdy
zachodzi taka konieczność, bądź też prawdziwe dobro
duchowe, to sugeruje i o ile tylko uniknie się
wszelkiego niebezpieczeństwa błędu czy indyferentyzmu,
każdy katolik, który nie jest w stanie fizycznie lub
moralnie dotrzeć do szafarza katolickiego, może
otrzymać sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia
chorych od szafarza z któregokolwiek Kościoła
wschodniego” (chodzi o Kościoły prawosławne). Ale
trzeba zwrócić uwagę na to, że „u katolików oraz u
chrześcijan wschodnich istnieją odmienne zwyczaje, gdy
chodzi o przystępowanie do Komunii św., spowiedź przed
Komunią i post eucharystyczny, należy starać się o to,
by katolicy nie powodowali zgorszenia i nieufności u
chrześcijan wschodnich. Katolik pragnący prawowicie
przyjąć Komunię u chrześcijan wschodnich powinien, na
ile to możliwe, uszanować dyscyplinę wschodnią i
powstrzymać się od niej, o ile dany Kościół rezerwuje
komunię sakramentalną dla swych własnych wiernych z
wykluczeniem wszystkich innych”. Jeżeli chodzi o inne
Kościoły i Wspólnoty kościelne (np. luterańskie czy
anglikańskie) to katolik może przyjąć tam sakramenty
pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych tylko w
niebezpieczeństwie śmierci i to jedynie od szafarza
Kościoła, w którym te sakramenty są ważne, bądź też
szafarza, który – zgodnie z katolicką nauką o
święceniach – uznany jest za ważnie wyświęconego. |
|
Pytanie (Ceremoniarz z Pieszyc):
W
dzisiejszych czasach zadajemy sobie pytanie czego ode
mnie chce Bóg, co ja mam zrobic? Dlaczego tak a nie
inaczej może zostanę ksiedzem? Nie bo to bez żony to
ciężko, a może się ożenię, nie bo to z jedną
kobieta na całe życie to bez sensu, co zrobić jaka
podjąć decyzje? Jak rozeznać swoje powołanie?
Odpowiedź (ks. Julian):
Szczęść Boże! Najpierw trzeba zwrócić uwagę na fakt,
że pierwszym powołaniem każdego chrześcijanina jest
świętość. To do niej mamy wszyscy dążyć. Osiągniemy
ją, jeśli będziemy realizowali największe przykazanie:
miłości Boga i bliźniego. Natomiast droga, na której
ową świętość zrealizujemy, jest już mniej istotna,
choć oczywiście ważne jest jej rozpoznanie. Jak to
uczynić? Powołanie rozpoznajemy jako umiłowanie
takiej, a nie innej drogi życia. Ktoś powołany do
kapłaństwa chce sprawować Eucharystię, chce spowiadać.
Powołany do życia zakonnego kocha modlitwę czy pracę,
jaką konkretny zakon wykonuje. Powołanego do
małżeństwa też musi ten rodzaj życia pociągać: musi
chcieć wspólnego życia ze współmałżonkiem, wspólnej
troski o dom i wychowanie dzieci. W wyborze drogi
życiowej trzeba być szlachetnie bezinteresownym.
Zawsze, ale zwłaszcza wtedy, gdy ktoś decyduje się na
kapłaństwo czy życie zakonne. Wielkim nieporozumieniem
jest myślenie o tych drogach w kategoriach
zabezpieczenia swoich potrzeb materialnych. Bez
względu na różnorodność form, jakie mogą przybierać
powołania kapłańskie i zakonne, w każdym z nich możemy
rozpoznań trzy ogólne cechy: żarliwą miłość Boga,
zdolność kochania ludzi oraz samoakceptację wraz z
duchem wyrzeczenia. Trzeba pamiętać, że między decyzją
o pójściu do seminarium czy zakonu a przyjęciem
święceń czy złożeniem ślubów wieczystych w zakonie
mija dobrych kilka lat. Ta decyzja to dopiero początek
weryfikowania prawdziwości powołania. Nie trzeba się
jej bać. O niczym się wtedy definitywnie nie
rozstrzyga. Zanim dojdzie do ostatecznego wyboru wielu
stwierdzi, że jednak nie jest to ich droga. I tak po
prostu jest. Przykładowo - z mojego roku na 16
przyjętych 5 zostało wyświęconych. Co pomaga w
rozeznaniu powołania? Na pewno szczera, ufna i
wytrwała modlitwa, regularne korzystanie z sakramentów
świętych, posiadanie stałego spowiednika i kierownika
duchowego, udział w rekolekcjach zamkniętych, lektura
Pisma św. Trzeba pamiętać, że powołanie to sprawa
między człowiekiem a Bogiem, nie można więc zwracać
uwagi na to, co chcieliby inni, bo chodzi o Twoje
życie. |
|
<< 1
2
3 >>
archiwum |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|