ministrant.go.pl > pytanie do experta > dział z odpowiedziami

 

 

Pytanie do experta - odpowiedzi (archiwum)

 

Jeżeli pytający zgodzi się na publiczną odpowiedź to tutaj znajdą się publikacje pytań i ich odpowiedzi.

 

Pytanie (Marek): Mam pytanie dotyczące czytania tekstów z pisma na Mszy św. Otóż jaki jest rok (A,B,C). Jak to się liczy. Idąc na Msze (a od niedawna czytam na Niej) biorąc do ręki Lekcjonarz zawsze mam kłopot na jakiej stronie odtworzyć. Jaki tekst będzie czytany. Nie zawsze kapłan zaznaczy dany fragment, a ja wchodząc na ambonę szukam tekstu zastanawiam się co mam czytać. Proszę o odpowiedź. dodam ze nie jestem ministrantem. Czy wchodząc na ambonę powinienem ukłonić się w kierunku celebransa? Czy w kierunku tabernakulum? Różnie luzie robią jaka jest prawda?

Odpowiedź: Według mnie powinno się ukłonić w kierunku tabernakulum. Gdyż Pan Jezus jest najważniejszy w Kościele. Odnośnie dalszej części pytania teraz mamy rok B w przyszłym roku będzie rok C i następny rok będzie rokiem A. Jeżeli chcesz wiedzieć dokładnie jaki tekst przypada na dany dzień, proszę o zaglądnięcie do kalendarza liturgicznego.


Pytanie (Asia): Podczas Komunii Świętej dzieci składają przysięge, w której wyrzekają się spożywania alkoholu do lat 18. Czy ktoś kto napije się piwa bezalkoholowego (które ma szczątkowe ilości alkoholu-ale jednak ma!) złamie przysięgę?

Odpowiedź: Oczywiście, że złamie przysięgę. Uważam, że kto tak podchodzi do sprawy jak Ty to wcześniej czy później sięgnie po alkohol w postaci wódki, wina czy piwa. Ja jestem już "mocno" pełnoletni, a jestem mocnym przeciwnikiem alkoholu, bo on nie jest potrzebny do szczęścia. Wolę być szczęśliwy trzeźwy niż szukać szczęścia po pijanemu


Pytanie (Mateusz): Ostatnie włamanie do domu parafialnego było szokiem dla wielu ludzi. Dlaczego dochodzi do takich rzeczy, jeszcze przy kościele. Czy tacy ludzie "złodzieje" nie wierzą w Chrystusa, nie kochają Go? Dlaczego dochodzi do takich rzeczy czy ktoś nie rozumie , że na takie rzeczy jakie oni po prostu sobie wzięli kto musiał ciężko pracować? TO BOLI INNYCH. Co robić aby takich wydarzeń nie było, aby zwalczać we współczesnym świecie zło?

Odpowiedź: Trzeba bardziej na serio brać do serca Słowo Boże. Dlaczego widzisz tylko włamanie do domu parafialnego, spójrz na wiele innych gorszych rzeczy. Nie sądzę aby wszyscy ludzie, którzy czynią zło nie byli ochrzczeni. Problem jest w tym, że wiele osób jest tak zwanych "katolików z nazwy", ale na prawdę nie mają wiele wspólnego z Panem Bogiem i z kościołem.


Pytanie (Zosia): Czy nie uczestniczenie we Mszy Św. w Wielki Czwartek jest grzechem ciężkim, czyli takim, po którego popełnieniu nie można przystąpić do Komunii Św?

Odpowiedź: Nie rozważałbym uczestnictwa w każdej Mszy Świętej z pozycji czy to jest grzech czy nie. Uczestnictwo we Mszy Świętej powinno wypływać z pragnienia serca a nie ze strachu czy to jest grzech czy nie. Odnośnie Wielkiego Czwartku uważam, że powinno się w tym dniu uczestniczyć we Mszy Świętej. Chociażby z tego powodu, że jest to dzień, w którym Jezus spożył Ostatnią Wieczerzę i ustanowił sakrament kapłaństwa i sakrament Eucharystii. Nieuczestniczenie nie jest jednak grzechem ciężkim.


Pytanie (internautka): Mam 22 lata. Mieszkam z mamą. Gdy dzwoni do nas telefon i mama podejrzewa, że to pewna pani której mama nie lubi, wówczas każe mi odbierać i kłamać, że mamy nie ma lub  nie może rozmawiać. Wiele razy prosiłam mamę o to żeby mi nie kazała tego robić, mówiłam że nie chcę kłamać ale mama swoje. A gdy mówię, że to kłamstwo to mówi, że to nie jest kłamstwo tylko pomoc jej bo ona się przez tą panią denerwuje. Mówiłam mamie, że przecież niech porozmawia z tą panią i powie że nie życzy sobie jej telefonów ale to do Niej nie dociera. A może przesadzam i to nic takiego?

Odpowiedź: Kłamstwo jest kłamstwem. W tym wypadku również.  Od Pani będzie zależało czy Pani będzie dalej ulegała mamie czy też nie.


Pytanie (internautka): Mam 24 lata i od dwóch lat spotykam się z chłopakiem. Dużo czytałam na temat tego czy pocałunek jest grzechem czy nie jest, ale szczerze mówiąc już nic z tego nie wiem. Rozmawiałam na ten temat z chłopakiem, ale jeśli dobrze rozumiem to co się pisze w różnych artykułach katolickich na tematy damsko-męskie, to wychodzi na to, że my nawet nie moglibyśmy się dotknąć żeby nie zgrzeszyć.
Jeśli chodzi o mnie to nie czuję od razu chęci na coś więcej niż pocałunek ale mój chłopak mówi, że już przy drobnym pocałunku lub przy przytuleniu mnie, on jest już pobudzony. Z tego powodu nie przystępuję do komunii, a ja czuje się winna, bo to przecież jakby nie patrzeć razem grzeszymy. Tylko pytanie czy to jest rzeczywiście grzech? Czy to, że się przytulimy i nie prowadzi to do niczego więcej (ewentualnie pocałunek) jest grzechem?

Odpowiedź: Każdy pocałunek coś wyraża, lub ma za zadanie coś wyrazić. Pocałunek ma swoje różne wymiary, tzn. dziecko całuje mamę, czy mama całuje dziecko z miłości. Inaczej też wygląda pocałunek przyjaźni. Czy Pismo Święte coś mówi o całowaniu? Święty Paweł w jednym z listów do pierwszych chrześcijan pozdrawia ich mówiąc, żeby pocałowali się pocałunkiem świętości. Ale jak wygląda pocałunek między dziewczyną a chłopakiem? On także coś ma wyrazić. Bardzo często są to pocałunki tzw. namiętne, które coś więcej mają przekazać drugiej stronie. Często te pocałunki mogą mieć jakiś podtekst, żeby doprowadzić do czegoś, co może wymknąć się spod kontroli. Jeżeli jest tak, że pocałunek kryje coś jeszcze, niż tylko wyrażenie swojego uczucia, to możemy wtedy mówić o grzechu. A jeśli chodzi o przytulenie, które ma wzbudzić u którejś ze stron jakieś pobudzenie, podniecenie to także należałoby rozpatrywać to w kategoriach grzechu. Bo dobrze wiemy, że człowiek jest grzeszny i łatwo może ulec pokusie. A przytulenie także serdeczne też pomaga wyrazić, że kogoś kochamy i ktoś dzięki temu może rzeczywiście dana osoba czuć się kochana. Żeby rozpatrywać pocałunek, czy przytulenie w kategoriach grzechu trzeba się zastanowić jaki tego wszystkiego jest podtekst i do czego to ma prowadzić.


Pytanie (Mateusz): Mam pytanie co do celibatu. Dlaczego księża muszą przestrzegać, dlaczego w Kościele duchownych obowiązuje celibat? Jak skomentuje ksiądz fragment Pisma Świętego 1TM 4,1-11?

Odpowiedź: W pierwszych wiekach kościoła osoby duchowne mogły się żenić. Później został wprowadzony celibat. Celibat należy traktować nie jako zło konieczne, ale jako wielki dar Boży. Proszę zapoznać się z Pierwszym Listem do Koryntian gdzie św. Paweł bardzo chwali osoby, które chcą służyć Panu Bogu zachowują celibat. Interesujące jest, że bardzo dużo osób nieduchownych tak mocno ubolewa nad celibatem duchowieństwa, a przecież ich to nie dotyczy.


Pytanie (Mariusz): Otóż moje pytanie jest może dość szczególne, ponieważ dotyczy ludzi samotnych, ale nie tych co stracili bliską osobę, ale panien i kawalerów, a w szczególności kawalerów. Nurtuje mnie pytanie jaki kościół ma stosunek do takich osób, które nie mają żony/męża, nie mają rodziny (tzn. potomstwa), żyją samotnie i nie dlatego, że nie chcą się ożenić, ale tylko dlatego, że z różnych względów nie mogą znaleźć drugiej połówki. Jestem kawalerem, który skończył już 26 lat i nie zapowiada się abym w niedalekiej przyszłości założył rodzinę. Nie bez powodu napisałem 26 lat ponieważ istniało coś takiego co nazywało się "bykowe", dotyczyło to kawalerów po 26 roku życia. Na szczęście w dzisiejszych czasach nie trzeba płacić takiego podatku, ale czy aby ja nie żyje w grzechu? Podoba sytuacja jest w małżeństwach bezdzietnych (nieskonsumowanych), nie uważa się je za prawdziwe, czyż nie? Nie wiem jak to rozumieć i interpretować w kościele katolickim, gdzie rodzina jest najważniejszą i podstawową komórką. Ja prawie pogodziłem się z tym faktem, że nie założę rodziny, tylko z tego względu, że nie mogę sobie znaleźć przyszłej żony. Nie będę opisywał, że nie widzę sensu życia bez założenia rodziny i jak na razie moje życie to czysta egzystencja pozbawiona uczuć, chęci cieszenia się czymkolwiek, nie przynosząca żadnej satysfakcji i ciągle smutna.
A dlatego chciałbym o tym wiedzieć gdyż jestem katolikiem i szczerze to nawet moi rodzice mogliby się ode mnie uczyć zachowania i życia w społeczeństwie. Cały czas dowiaduje się co to jest grzech i bywa, że żyłem w grzechu nawet o tym nie wiedząc, a staram się nie grzeszyć.

Odpowiedź: Ewangelia mówi na temat ludzi „samotnych”, że są tacy, którzy są zdolni do podjęcia życia rodzinnego, są też tacy, którzy nie są zdolni, bo natura ich takimi uczyniła, ale są też tacy, którzy dla królestwa niebieskiego nie pojmują nikogo za towarzysza życia. Każdy stan człowieka, czy to żyjącego w rodzinie, czy samotnie trzeba rozpatrywać w kategorii woli Bożej. Może rzeczywiście jest tak, że to Bóg chce, aby osoba poprzez swoją „samotność” tzn. np. bycie kawalerem, dawała świadectwo o Bogu. Życie jako kawaler, panna nie jest grzechem. Np. pustelnicy przecież też prowadzili, czy prowadzą w dalszym ciągu życie „samotne”, a wielu z nich wspominamy jako świętych. Jeszcze raz pragnę powtórzyć, że trzeba to rozpatrzyć w kategorii woli Bożej.


Pytanie (Efka): Czy nie pójście do kościoła w dniu 6 stycznia - w Święto Trzech Króli jest grzechem ciężkim, czyli takim , po którego popełnieniu nie można przyjąć Komunii?

Odpowiedź: Funkcjonuje w Kościele pojęcie świąt nakazanych, tzn. takich, w których trzeba uczestniczyć w Kościele. Ale dobrze wiemy, że nie tak dawno ta lista tych świąt została trochę zmieniona. I dziś sugeruje się, żeby tego dnia pójść do Kościoła, bo taka jest np. polska tradycja, ale nie pójście tego dnia do Kościoła nie jest grzechem ciężkim.


Pytanie (Ula): Mam pytanie czy świadek ślubu konkordatowego musi być pełnoletni? Czy wystarczy 17lat, bierzmowanie i paszport?

Odpowiedź: Musi to być osoba pełnoletnia, ponieważ ślub konkordatowy wywołuje także skutki cywilnoprawne. A w prawie polskim za osoby cywilne, mające zdolność do czynności prawnych uważa się osobę, która ukończyła 18 rok życia. Także w tym wypadku tak jest przepisane w prawie. A jeśli chodzi o religijność to zaleca się żeby to był człowiek religijny, praktykujący i żyjący nauką Bożą na co dzień.


Pytanie (Edyta): Aby wszystko było zrozumiałe to co chciałabym napisać, zacznę od tego co się niedawno wydarzyło. Dzień przed wigilią zginęła w wypadku drogowym moja koleżanka z pracy. Nie powiem, że darzyłam Ją szczególną sympatią, ale nie mogę też powiedzieć, że Jej nie lubiłam, miałam z nią dobry kontakt poza pracą , bo w pracy raczej często dochodziło do kłótni, sprzeczek itp. Muszę zaznaczyć, że była osobą wierzącą, choć nie chciała tego okazywać. No więc o co mi chodzi, otóż od momentu kiedy się dowiedziałam, że zginęła nie umię o czym innym myśleć, ciągle mam ją w pamięci, żywą i martwą (byłam na pogrzebie, była odsłonięta trumna), jest mi strasznie przykro, że już jej z nami nie będzie, naprawdę, no właśnie w takich okolicznościach jakich Ona zginęła zaczęłam wierzyć w przeznaczenie. Jestem osobą wierzącą i wstyd mi przyznać ale nie chodzę do kościoła, nie modle się regularnie. Nastąpiła we mnie dziwna zmiana, ponieważ zaczynam inaczej myśleć o Bogu, zaczęłam się codziennie modlić, nie wiem może dlatego, że zaczęłam się bać śmierci, strasznie, chodzą mi po głowie dziwne myśli, że spotka mnie coś złego, że ja też niedługo zginę, mam straszne wyrzuty sumienia, że byłam dla Niej niemiła, nieprzyjemna, czasami powiedziałam cos co później żałowałam, chodzi mi o to jak ją czasami traktowałam, i mam z tego powodu straszne wyrzuty sumienia. Boję się zostawać sama, boję się, że koleżanka będzie chciała mnie zabrać do siebie, nie wiem nigdy w ten sposób nie myślałam, ze może mi się cos stać, a teraz nie myślę o niczym innym. Jak wytłumaczyć to moje zachowanie, ja nie potrafię.

Odpowiedź: Ks. Jan Twardowski powiedział "śpieszmy się kochać ludzi - tak szybko odchodzą". W naszym życiu jest wiele ludzi, których lubimy, z którymi się dogadujemy, ale są też tacy, z którymi nie za bardzo się układa. I gdy przychodzi taki moment, że osoba odchodzi, rzeczywiście budzą się  w nas odruchy, że może za mało kochaliśmy tę osobę, za mało ja szanowaliśmy. I to jest odruch zupełnie normalny, świadczący o tym, że ta osoba była i jest dla nas kimś wartościowym. To też dla nas nauczka, żeby innych ludzi traktować z szacunkiem, tzn. żeby nie powtórzyła się historia, o której Pani pisze. A ze śmiercią jest tak, że każdy się jej boi gdy żyje. Jeden z filozofów mówił, że śmierci nie ma co się bać, bo gdy jest człowiek - to nie ma śmierci, a gdy jest śmierć to już nie ma człowieka. Więc sama śmierć jakby nie dotyka bezpośrednio człowieka. Ale dla nas ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa śmierć jest czymś wyjątkowym, powinna w takiej kategorii być rozpatrywana. Święty Paweł pisał "Dla mnie żyć to Chrystus, a śmierć jest mi zyskiem". Śmierć więc powinna w nas budzić nadzieję zmartwychwstania. Z modlitwą, z chodzeniem do kościoła jest z ludźmi różnie, wszystko jest ważne, ale Bóg gdzieś w innej kolejności. Bóg posługuje się różnymi wydarzeniami, ludźmi, żeby nas zmienić. Może ta śmierć była takim momentem, który sprawi, że Pani zaczęła życie religijne. To dobrze, że Pani się modli - tak trzeba, to oznaka tego, że chcemy rozmawiać i być blisko Boga. Wielu ludzi modli się o dobrą śmierć, ale też trzeba pamiętać, że Bóg zawsze wybierze najlepszy moment dla człowieka na śmierć, na odejście z tego świata.


Pytanie (Monika): Czy Msza Gregoriańska powinna być odprawiana tylko za jedną duszyczkę? Wiem, że tak było, ponieważ około 30 lat temu zamawiała tę Mszę moja mama. Mieszkam w Diecezji Świdnickiej i w moim parafialnym kościele była odprawiana Msza Gregoriańska za matkę i córkę (razem), a na dodatek w dni, w które były odprawiane Msze zbiorowe, tj. kilka intencji w czasie jednej Mszy Świętej a kapłan jeden, nie w koncelebrze.

Odpowiedź: Mszę gregoriańską powinno odprawiać się za jedną zmarłą osobę, bez przerywania, tzn. musi być ciągłość 30 mszy świętych. Kapłan odprawiający Mszę Świętą gregoriańską powinien odprawiać Mszę tylko w tej jednej intencji.


Pytanie (Faust): Nie jestem katolikiem, ani nie należę do żadnej innej wspólnoty religijnej. Wierzę w Boga. Moje pytania to ciekawość przyszłego studenta filozofii. Pierwsze z moich pytań dotyczy zbawienia, zakładając oczywiście, że takowe w ogóle istnieje, oraz sakramentów i innych czynności warunkujących ''dopuszczenie'' do zbawienia. Czy zbawienie jest możliwe poza chrześcijaństwem? Czy postępujący przez całe swe życie moralnie buddysta, czy wyznawca innej religii może dostąpić zbawienia, nigdy jednak nie zmieniwszy wyznania? A czy moralny człowiek, do którego nigdy nie dotarła nauka katolicka( są jeszcze takie miejsca na ziemi) jest usprawiedliwiony i zostanie zbawiony? A co a z pierwszymi chrześcijanami, wszak siedem sakramentów ułożono i przyjęto dopiero w 1140 roku, czy ci wyznawcy ''pierwotnej'' nauki Jezusa zostali zbawieni? I właściwie po co przyjmować sakramenty i czynić inne, niezbędne do zbawienia czynności? Przecież Jezus nauczał, iż tylko wiara i miłość prowadza do Domu Ojca. Kolejne pytanie dotyczy tego, co jest fundamentem nauki katolickiej? Pytanie z pozoru banalne, bierze się stąd, iż w 1563 roku ustalono, ze tradycja Kościoła jest ważniejszym źródłem objawienia od Słowa Bożego. Czy wiec Biblia- wg chrześcijan objawione przez Boga pismo jest mniej ważna niż tradycja Kościoła, która oprócz blasków pamięta również cienie katolicyzmu? I jeszcze jedno pytanie: wyznawcy chrystianizmu nie słyszeli do trzeciego wieku o wiekuistym dziewictwie Maryi, a dogmat o wniebowzięciu N. M. P. uchwalono w 1950 roku w odpowiedzi na petycje skierowana do Watykanu przez katolików. Ewangelie nic nie piszą o tych przypadkach. Na jakiej wiec podstawie Kościół Katolicki głosi o wieczystym dziewictwie i wniebowzięciu Maryi?

Odpowiedź: Niesposób jest w krótkiej wypowiedzi udzielić Panu odpowiedzi na wszystkie Pana pytania, tak aby te odpowiedzi miały jakąkolwiek wartość, dlatego, że zawarte jest w tych pytaniach wiele wątków. W związku z tym polecam Panu następujące pozycje, które po przestudiowaniu dadzą Panu odpowiedzi na nurtujące pytania: jest to książka ks. Mieczysława Malińskiego pt. "Po co sakramenty?", oprócz tego proszę zajrzeć do pozycji pt. "Katolicyzm od A do Z" jest to praca zbiorowa dostępna w księgarniach diecezjalnych.


Pytanie (Viper): Mam wielkie pytanie czy masturbacja to grzech i dlaczego i jakie przykazanie o tym mówi?

Odpowiedź: Masturbacja inaczej onanizm albo samogwałt jest grzechem, z którego należy się również spowiadać. Proszę przeczytać VI przykazanie. Oprócz  tego zachęcam do sięgnięcia do Pisma Świętego. W Starym Testamencie w księdze Liczb jest opowiedziana historia Onana, stąd nazwa onanizm. Proponuję również w księgarni katolickiej zapytać o jakąś pozycję książkową na temat wyżej wymienionego problemu.


Pytanie (Pepuś): Ostatnio sprzeczałem się z koleżanką z klasy, gdyż ona twierdzi, że świadkowie Jehowy są chrześcijanami, ja natomiast mówiłem jej, że jest to sekta, tylko nie za bardzo umiałem jej wytłumaczyć dlaczego. Czy mógłby mi ksiądz dobrze wytłumaczyć to?

Odpowiedź: Świadkowie Jehowy nie są chrześcijanami, dlatego iż nie wierzą, że Pan Bóg jest Trójcą przenajświętszą. Jest to organizacja amerykańska z głównym centrum w Brooklinie. Natomiast w Polsce swoją główną siedzibę mają w Nadarzynie koło Warszawy. Uważają się za jedyną prawdziwą religię jednak ich nauki nie są zgodne z Pismem Świętym. W rozmowach z nimi trzeba być bardzo ostrożnym gdyż oni próbują wybranymi cytatami udowodnić prawdziwość swojej nauki. Często też próbują opowiadać jakieś negatywne historyjki na temat kościoła katolickiego i innych wyznań. Proponuję zapoznać się z książką którą można nabyć w każdej katolickiej księgarni pt. "Nauka światków Jehowy przeczy Pismu Świętemu".


Pytanie (Fabian): Co do Księdza odpowiedzi o świadku do ślubu kościelnego, to wydaje mi się, że kodeks prawa kanonicznego wymaga od świadka odpowiedniego wieku i poczytalności - nie ma konieczności bycia wierzącym lub praktykującym. Na dodatek nowelizują to w prawie polskim umowy okołokonkordatowe. Te wymagania, co ksiądz wspomniał stawia się rodzicom chrzestnym, a nie świadkom do ślubu - ich rola jest zaświadczyć o zaszłej przysiędze małżeńskiej, a do tego stan wiary nie jest konieczny...

Odpowiedź: Muszę Pana rozczarować, myli się Pan w swoich poglądach. Otóż małżeństwo jest sakramentem i do tego, aby być światkiem musi człowiek być wierzącym, praktykującym i żyjącym zgodnie z nauką Ewangelii. Nie może to być np. człowiek żyjący w związku niesakramentalnym. Gdzie Pan wyczytał w kodeksie Prawa kanonicznego, że nie trzeba być wierzącym czy praktykującym? Zapewniam Pana, że takiego stwierdzenia w kodeksie prawa kanonicznego nie znajdzie Pan. Nic w tej sprawie nie ma do powiedzenia również konkordat na, który się Pan powołuje.


Pytanie (Anna): Czy osoba chodząca do kościoła , ale mająca tylko ślub cywilny może trzymać dziecko do chrztu?

Odpowiedź: Warunkiem tutaj jest ślub kościelny.  W kościele ślub cywilny nie może być uznany gdyż nie jest sakramentem i z przykrością muszę poinformować, że życie na kontrakcie cywilnym według kościoła jest grzechem.


Pytanie (Ryszard): Niedawno zmarła mi mama. Na pogrzeb przyjechałem za granicy. Nie mając możliwości pójścia do spowiedzi przyjąłem opłatek. Było mi bardzo ciężko ale pomyślałem ze bez tego dusza mamy będzie nieszczęśliwa. Co robić?

Odpowiedź: Podczas Mszy Świętej przyjął Pan nie opłatek, a Ciało Chrystusa. Jeżeli przyjął Pan Komunię Świętą bez spowiedzi ale nie miał Pan grzechu ciężkiego to nic złego się nie stało. Natomiast jeżeli przyjął Pan Komunię Świętą będąc w grzechu ciężkim to dopuścił się Pan świętokradztwa, czyli grzechu ciężkiego. Nie sposób tutaj przeprowadzić polemikę z Panem. Jeżeli Pan uważa się za katolika to proponuje jak najszybsze pójście do spowiedzi świętej i sprawa będzie rozwiązana. Życzę wielu Łask Bożych.


Pytanie (Marek): Dręczą mnie wyrzuty sumienia. Raz dopuściłem się wagarów. Uczę się całe dnie, nauka trudno mi przychodzi, mało śpię. Nie wytrzymałem, tyle nauki, a były 2 sprawdziany - nie poszedłem do szkoły. Wyszedłem jak zawsze niby do szkoły z plecakiem, ale tak naprawdę udałem się na miasto. Wróciłem o normalnej porze. Czy to grzech? Wiem, że to lenistwo, ale ja uczyłem się, bardzo się zestresowałem i nie poszedlem. Czy Bóg mi wybaczy, spowiedź jest konieczna, bo Boga już przeprosiłem, ale czy jak przyjmę komunię, to On mi wybaczy, czy nie będzie to świętokradzka komunia. Żałuję. Rodzicom nic nie powiedziałem. Ale co z usprawiedliwieniem, sam muszę napisać. I wiem ze to grzech! Boję się, że grzeszę, bo myślę, że podrobię i się wyspowiadam i wszystko będzie załatwione, jednak to nie tak, sumienie mnie gryzie. Czy to jest grzech, czy podrobienie podpisu rodzica - czy za to zostanie mi wybaczone? Proszę o pomoc...

Odpowiedź: Oczywiście, że to wszystko jest grzechem. Trzeba się z tego koniecznie wyspowiadać, ale nie z tej perspektywy patrzyłbym na tą sprawę. Niechodzenie do szkoły będzie pogłębiało Twoje zaległości w nauce w szkole i to może prowadzić do dużych kłopotów nie tylko z nauką. Podrobienie podpisu jest nie tylko grzechem, ale również przestępstwem. Jeżeli Ty dobrowolnie planujesz podrobienie podpisu to według mnie jest to nawet grzech ciężki, bo jest to naigrywanie się z miłosierdzia Bożego. Radzę wyznać całą prawdę rodzicom, dlatego że to przerwie nić nieuczciwości.


Pytanie (Rafik): Kto może zostać świadkiem na ślubie? A dokładniej czy musi być to osoba stanu wolnego, bo chciałbym na świadków wsiąść znajome małżeństwo tylko nie wiem czy można?

Odpowiedź: Światkiem na ślubie może zostać każdy, kto jest praktykującym katolikiem, to znaczy jest ochrzczony, bierzmowany i jeżeli jest to człowiek żyjący w związku małżeńskim, to musi mieć ślub kościelny, w takim przypadku brak ślubu kościelnego wyklucza możliwość bycia świadkiem. Wskazane jest też aby świadek systematycznie w niedzielę brał udział we mszy świętej, często przystępował do sakramentu pokuty i komunii świętej. Powinien cieszyć się wzorową postawa moralną. Jeżeli Pana znajomi mają ślub kościelny i żyją według wyżej wymienionych zasad to nie ma przeszkód do tego aby byli świadkami.


Pytanie (Apolina): Chciałabym dowiedzieć się gdzie można zakupić cudowny Medalik oraz Szkaplerz? Według jednego z portali internetowych można zamówić go u zgromadzenia sióstr szarytek, jednak już od dłuższego czasu nie otrzymuję od Nich żadnej odpowiedzi. Czy w ogóle Szkaplerz można zakupić? Słyszała, że można go tylko nabyć przez np. rekolekcje u sióstr karmelitanek lub pobyt na jakiś specjalnych rekolekcjach powołaniowych? Czy to prawda, że należy go nosić na plecach i dlaczego?

Odpowiedź: Cudowny medalik można otrzymać w Niepokalanowie, albo zakupić w sklepie z dewocjonaliami np. we Wrocławiu przy pl. Katedralnym. Odnośnie Szkaplerza - można go dostać w klasztorze karmelitów, np. we Wrocławiu przy ulicy Jedności Narodowej. Zazwyczaj z założeniem szkaplerza wiążą się pewne zobowiązania np. modlitwy, litanie, które trzeba każdego dnia odmawiać. Nosimy go na szyi podobnie jak medalik.


Pytanie (Perła): Ile razy można przyjmować Komunię Świętą? Otóż zawsze myślałam, że tylko raz podczas Mszy Świętej lub nabożeństwa np. Droga Krzyżowa. Potem powiedziano mi, że jak jest jakieś święto np. Odpust, Wielkanoc, to można dwa razy. Ostatnio, że można przyjąć na porannej Mszy Świętej i wieczornej. Tydzień temu, że do trzech razy na dzień-to słowa mego Proboszcza. Jaka jest prawda? Czy będąc nawet na trzech Mszach - jedną po drugiej można przyjąć ciało Chrystusa?

Odpowiedź: Nie ma określonego nakazu co do ilości przystępowania do Komunii Świętej. Nie mniej jednak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa przystępowano do Komunii Świętej bardzo rzadko. Uważam jednak, że przystępowanie do Komunii Świętej na trzech kolejnych Mszach jest lekką przesadą ze względu na szacunek do Krwi i Ciała Pańskiego.


Pytanie (Gall Anonim): Jestem młodym 15-letnim chłopcem chce iść na kapłana co mam zrobić aby moje marzenie się spełniło? A czy trudno jest wypełniać wolę Bożą w ten sposób?

Odpowiedź: Uważam, że w wieku 15 lat jest za wcześnie myśleć o kapłaństwie. Nie mniej jednak jak masz takie pragnienia to pielęgnuj to poprzez modlitwę, książkę religijną no i oczywiście przez Mszę Świętą i udział w Komunii Świętej. Zachęcam do solidnej i gorliwej nauki w szkole, gdyż studia filozoficzno-teologiczne nie są prostymi studiami i kandydat do kapłaństwa oprócz pobożności musi odznaczać się wysokimi zdolnościami do nauki. Jeżeli pobożność twoja nie jest poparta zdolnością do nauki to często okazuje się że pragnienie zostania księdzem jest zwykłą mrzonką (z pustego i Salomon nie naleje).


Pytanie (Slavsoon): Jak daleko można się posunąć gdy się jest z dziewczyną aby to nie było grzechem?

Odpowiedź: Dziwi mnie Pana pytanie gdyż nie wierzę aby Pan nie zdawał sobie sprawy znajomości z Przykazań Bożych. Wiadomym jest, że Bóg zabrania wszelkich kontaktów seksualnych przed zawarciem kościelnego związku małżeńskiego. Zabronione są również jakieś zastępcze środki zaspokojeń seksualnych (np. masturbacja, petting itp.)


Pytanie (Tom): Proszę księdza! Tyle się teraz słyszy o tych związkach ludzi tej samej płci. Słyszałem wiele opinii na ten temat. Ponieważ jestem katolikiem wierzącym i praktykującym chciałbym z moim partnerem uregulować nasz stan cywilny w kościele katolickim. Słyszałem, że w krajach Unii Europejskiej jest to już możliwe. Czy możliwy jest ślub konkordatowy i jakie dokumenty trzeba złożyć w kancelarii parafialnej? Bardzo proszę o szybką odpowiedz na moje pytanie. Za zrozumienie mojej sytuacji życiowej składam serdeczne Bóg zapłać.

Odpowiedź: Dziwi mnie to, że jako katolik nie wiesz, iż Bóg mocno potępia homoseksualizm. Można na ten temat przeczytać w Piśmie Świętym - w Nowym Testamencie (1 Kor i  Rz). Bóg nie potępia człowieka ale grzech, nie będę się dużo na ten temat wypowiadał dlatego że jest mnóstwo publikacji na powyższy temat np. film: "Jak pomóc homoseksualiście". Oczywiście nie ma mowy o zawarciu związku małżeńskiego z osobami tej samej płci. Dlatego zachęcam do zapoznania się z publikacjami na ten temat, a zwłaszcza z tekstami Pisma Świętego. Ze swej strony zapewniam o pamięci w modlitwie i z serca błogosławię na drogę walki z tym grzechem.


Pytanie (internauta): Jestem skrupulantem i już od dawna nie potrafię cieszyć się tym że Chrystus przebacza mi grzechy. Zawsze po spowiedzi znajduję jakieś grzechy, których nie wyznałem bądź to na ostatniej spowiedzi bądź już dawno temu. Ostatni raz byłem u spowiedzi wczoraj, ale już boję się przystąpić do Komunii Św. Pod wpływem pewnej audycji radiowej przypomniało mi się bowiem, że w przeszłości dużo interesowałem się buddyzmem, czytałem książki buddyjskie itp. Nie sprawiło to w żadnym wypadku, że porzuciłem wiarę czy odwróciłem się od Boga. Buddyzm traktowałem raczej jako pomoc w dążeniu do Boga. Poza tym dużo czytałem także książek religijnych jak dzieła św. Jana od Krzyża czy Tomasza a Kempis. Teraz już przestałem interesować się buddyzmem i wyspowiadałem się z tego. Ale jest jeszcze jeden problem również związany z buddyzmem. Ja zawsze byłem słaby i zakompleksiony i od dawna pociągały mnie sztuki walki. Pragnąłem zapewne stać się jak ci wojownicy - silny i mocny. Przez jakiś okres ćwiczyłem nawet Aikido. Dwa lub rok temu zacząłem interesować się Tai Chi. Kupiłem kilka książek i zacząłem ćwiczyć na "własną rękę". Czytałem tam wiele o energii chi, którą trzeba nauczyć się kontrolować. Ćwicząc próbowałem więc pobudzać tę energię i ją kontrolować. Poszukiwałem w tym również osiągnięcia pokoju wewnętrznego, ponieważ od dawna mam problemy ze strachem i niepokojem, jestem znerwicowany. Teraz już od ostatnich wakacji nie ćwiczę tai chi i nie mam już takiego zamiaru. Nie czytam już również od dawna książek buddyjskich. Nie wiem tylko czy mam się z tego wyspowiadać czy nie. Jeśli tak to czy moje spowiedzi od tamtego czasu są ważne i czy mogłem przystępować do Komunii Św. I czy mogę teraz przystąpić do Komunii Św. skoro byłem wczoraj u spowiedzi? Proszę o pomoc...

Odpowiedź: Niedobrą cechą jest bycie skrupulantem. Piszesz, że po spowiedzi wpadasz w skrupuły. Czy możesz przystąpić do Komunii Świętej, ponieważ  przypomina Ci się nie wyznany grzech? Jeżeli podczas spowiedzi faktycznie zapomniałeś wyznać dany grzech, to spokojnie można przystąpić do Komunii, a dany grzech wyznać przy następnej spowiedzi. Gorzej byłoby gdybyś celowo zataił jakiś grzech. Do spowiedzi świętej najlepiej przygotowywać się w domu, a swoje grzechy wynotować na karteczce. Po spowiedzi karteczkę się niszczy. Wtedy nie ma niebezpieczeństwa, że coś zapomnę wyznać. Dobrze można się przygotować do spowiedzi posługując się katechizmem.

Odnośnie buddyzmu: tak jak mi to przedstawiasz, nie widzę w tym nic złego. Ja na przykład także w seminarium pisałem pracę magisterską na temat sekt i w związku z tym musiałem poznać niektóre z nich, czytając różne książki na ten temat. Jeżeli Ty chciałeś tylko poznać buddyzm, ale tylko z punktu naukowego -  nie widzę w tym nic złego. Łączę pozdrowienia i z serca Ci błogosławię na wakacje!


Pytanie (gimnazjalista): Chodzę do klasy gimnazjalnej i uważam, że już w tym wieku zostałem powołany. Chciałem i nadal chcę zostać księdzem lecz rodzice mi nie pozwalają mówiąc, że ze mnie będzie taki ksiądz jak z nich zakonnica. Fakt faktem jestem jeszcze mały i lubię moje dzieciństwo, bo trzeba się nim cieszyć dopóki ono jest.  Mam pytanie jak pokazać swojej rodzinie, że nadaję się na księdza?

Odpowiedź: Uważam, że w wieku gimnazjalnym jest za wcześnie mówić, że Pan Bóg powołał mnie do tego aby zostać księdzem. Masz jeszcze dużo czasu do tego aby ta sprawę przemyśleć. Powołanie do kapłaństwa jest to wezwanie Boże. Każdy człowiek jest do czegoś powołany, jest to wezwanie Boże do określonego sposobu życia. Pismo Święte mówi, że wielu jest powołanych natomiast mało jest wybranych. Można by to wytłumaczyć w ten sposób, że wielu chłopców idzie do seminarium, wiele dziewcząt do klasztoru, ale z tego około 50% nie dochodzi do celu, więc to jest już jakiś dowód, że ta statystyczna połowa, która odpada, mogła zostać powołana ale nie zostali przez Chrystusa wybrani.

O tym czy ktoś się nadaje na księdza, nie decyduje tylko kandydat. Ktoś może czuć się powołanym, a przełożeni mogą uznać inaczej i takiego kandydata nie dopuszczają do święceń kapłańskich mimo ż dana osoba ukończyła seminarium. W Twoim przypadku musisz zdać się na Wolę Bożą i w żadnym wypadku nie ma potrzeby abyś udowadniał swoim rodzicom, że się nadajesz na księdza czy nie.


Pytanie (lektor): Szczęść Boże! Nurtuje mnie od pewnego czasu taka myśl: czy nasza nowopowstała diecezja świdnicka nie powinna mieć jeszcze jednego biskupa? Ułatwiłoby to kontakt biskupa z ludem diecezji, bo każda parafia przecież chciałaby gościć w swojej parafii samego pasterza diecezji. Jest to szczególne wyróżnienie dla parafii, ale także i radość, bo przecież nasz jedyny biskup - Ignacy nie zawsze jest tam w parafii gdzie jest jakaś ważna uroczystość.  Spójrzmy na diecezje wrocławską, legnicką tam jest po kilka biskupów. Czy nie uważa ksiądz że i u nas w diecezji przydałby się jeszcze jeden biskup?

Odpowiedź: Po pierwsze przede wszystkim nie ode mnie zależy czy diecezja świdnicka będzie miała jeszcze jednego biskupa czy też nie, natomiast zależy to od Stolicy Apostolskiej. Po drugie piszesz, że nie zawsze gdzie jest jakaś ważna uroczystość obecny jest biskup. Ja uważam, że każda Msza Święta jest ważną uroczystością i nie ma na każdej Mszy Świętej biskupa tylko jest zwykły kapłan. My też jesteśmy powołani do wielkich uroczystości. Jeżeli chodzi o ludzi, którzy chcieliby gościć księdza biskupa znacznie częściej niż tylko w przypadku udzielania np. sakramentu bierzmowania to moim zdaniem należy wpatrywać się przede wszystkim w Chrystusa, a nie w księdza biskupa. Dlatego czy jest obecny biskup na danej uroczystości czy też nie, to jest sprawa drugorzędna. Na Zachodzie Europy sakrament bierzmowania udzielają nawet księża, którzy zostali upoważnieni przez biskupa do udzielania tego sakramentu, czy w tym przypadku sakrament ten jest nieważny? Oczywiście, jest on ważny tak samo jakby udzielał go sam biskup.


Pytanie: Myślę, że moje pytanie nie powinno sprawić księdzu większych trudności. Nad celibatem księży zastanawiam się już od dłuższego czasu i tak naprawdę nie wiem dlaczego księża składają takie śluby. Wydaje mi się, że jest to związane z całkowitym oddaniem się Bogu i wiernym. Księdzu pozostawiam fachowe wytłumaczenie tegoż problemu :)

Odpowiedź: W początkowych wiekach księża mogli się żenić, natomiast później został wprowadzony celibat. Jest on darem łaski dla tych, którzy odczytali i zaakceptowali wezwanie do życia w celibacie ze względu na Królestwo Boże (Mateusz 19, 29), tak więc dla Królestwa Bożego  zalecane jest żeby być w stanie bezżennym. W Starym Testamencie także Bóg zaleca w księdze Jeremiasza (Jr 16,2) do bycia w stanie bezżennym. Jeżeli wybór życia w celibacie jest pozytywnym, wewnętrznie dojrzałym i wolnym zaakceptowaniem drogi powołania życiowego, wtedy daje szansę rozwoju i realizacji siebie. Gdy ktoś akceptuje siebie ze swą cielesnością i seksualnością, może podjąć decyzję życia w bezżenności, ze względów naturalnych (np. całkowitego poświęcenia się pracy artystycznej, naukowej, wychowawczej) lub nadprzyrodzonych (ze względu na Boga).

Ja osobiście uważam, że celibat jest bardzo dobrą rzeczą dlatego, że  ksiądz ma więcej czasu dla ludzi, wiadomo że gdyby kapłan miał obowiązki rodzinne to by mu one utrudniały życie, musiałby cały czas dzielić je pomiędzy rodziną a kościołem. Decyzja o celibacie musi być dojrzałym przemyślanym wyborem, dlatego też wybór ten  możliwy jest do przestrzegania jeżeli człowiek wybiera celibat nie jako przymus ale jako dar.

<<  1  2

 

 

© ministrant.go.pl 2003 - | preferowana przeglądarka internet explorer | zalecana rozdzielczość 1024 x 768

 

o stronie | reklama | kontakt | zespół redakcyjny

strona znajduje się na serwerze
archidiecezji wrocławskiej