|
Artur Majcher: W
latach 1985 – 1991 rozpoczynał Ksiądz swoje kapłaństwo właśnie
od naszej parafii. Jak Ksiądz wspomina tamte czasy, co według
Księdza zmieniło się wBielawie?
ks. Ryszard
Zdonek: Przede wszystkim mile jest tutaj wracać do Bielawy
po tylu latach. Wydaje mi się, że niewiele się zmieniło, nie
znam oczywiście obecnej sytuacji gospodarczej, ale patrząc na
twarze ludzi – owszem troszeczkę zmarszczek przybyło. Mam
wrażenie, że to było dosłownie wczoraj, a więc taki stan ducha
jest. Szczególnie mocno pamiętam jak tutaj ksiądz Marian Kopko
działał z Duszpasterstwem Ludzi Pracy, tak i dzisiaj
widzę to zaangażowanie ludzi. Nie jest tak, że ksiądz
proboszcz robi wszystko, ale jest sztab ludzi który
współpracuje i to cieszy.
Jeżeli chodzi o mnie osobiście to chętnie bym
wrócił w te czasy, które minęły, ale z doświadczeniem
tym, które mam obecnie. Oczywiście jest to niemożliwe, ale
pewnie uniknąłbym wielu błędów. Lata kapłaństwa niosą jednak
ze sobą pewną mądrość, której mnie brakowało wtedy jako
młodemu kapłanowi.
A.M.: W
jakich parafiach pracował Ksiądz oprócz Bielawy?
ks. R.Z.:
Po Bielawie był Strzelin 2 lata, później 4 lata Wrocław
parafia Świętego Maurycego, potem pierwsze probostwo w
Goździkowcach pod Oławą 6 lat. Od 2003 roku parafia Matki
Bożej Różańcowej w Oławie, która
graniczy z Goździkowcami.
A.M.: 2
kwietnia obchodziliśmy pierwszą rocznicę śmierci Ojca
Świętego, który pozostawił nam swoją naukę. Jak się Księdzu
wydaje w jaki sposób wykorzystać to wszystko i wcielić w
życie?
ks. R.Z.:
Ja osobiście staram się podglądać Ojca Świętego. Postać
Jana Pawła II oparta o pastorał, o krzyż,
to jest temat do refleksji. Po prostu życie zanurzone w Panu
Bogu, tego nam dzisiaj brakuje i to Ojciec Święty chciał
powiedzieć przez cały swój pontyfikat. „Otwórzcie drzwi
Chrystusowi” „Zaufajcie” itd.
Jeżeli
natomiast chodzi o nauczanie Papieża, a więc najpierw to nie
tylko podglądanie, ale branie przykładu z tego zakotwiczenia w
Panu Bogu, zaufanie, modlitwa. Jeśli chodzi o korzystanie z
nauczania Ojca Świętego to trzeba by po prostu kropelkami
sobie wymierzać, bo to jest takie wielkie bogactwo. Aby
właściwie to przetrawić, to dobrze jest czasami jedno czy dwa
zdania z takiego czy innego dokumentu czy przemówienia
zaczerpnąć i starać się z nim żyć, a potem dopiero następne,
żeby nie spłycić .
A.M.: W
dzisiejszej rzeczywistości ciągłej pogoni za pieniądzem, Bóg
przekładany jest na dalsze miejsce kosztem komputera,
telewizji. Jak Ksiądz myśli co trzeba zrobić aby to Bóg był na
pierwszym miejscu?
ks. R.Z.:
Wydaje mi się, że tak było zawsze, ale dzisiaj
szczególnie, ludziom nie wystarczy mówić, że właśnie
tak powinien zrobić, ale trzeba im pokazać, że tak trzeba żyć,
zrobił to Ojciec Święty. Wydaje mi się, że samemu należy
pokazać np. wartość komputera, czy innego urządzenia z którego
się korzysta, ale pokazać, że to nie jest wszystko. A więc
przykład własnego życia. Mnie się wydaje, że to dotyczy nas
wszystkich kapłanów nauczycieli, rodziców. Jeżeli ludzie
szukający prawdy, stylu życia będą nas podglądać i będą
widzieć, że te właśnie dobra materialne nie stają się dla nas
bożkiem najważniejszym tylko, że potrafimy powiedzieć basta, w
tym momencie zostawiam to, sięgam po brewiarz, Pismo
Święte, klękam do modlitwy, to wtedy przyjdzie refleksja,
która w jakiś sposób będzie wpływała na życie.
A.M.:
Zbliżają się święta Zmartwychwstania Pańskiego, jak Ksiądz
myśli w jaki sposób najlepiej wykorzystać ostatnie dni
Wielkiego Postu i jak należy przeżyć te Święta?
ks. R.Z.:
To trudne pytanie. Nie wiem czy jest jakaś prosta recepta
na to. Najlepiej po prostu być najbliżej Jezusa, to jest
oczywiste, tylko jak to zrobić? To już znacznie trudniej
wykonać. Chociaż chodzi mi ostatnio po głowie pojęcie
współczucia. Myślę, że teraz im bliżej Wielkiego Tygodnia
ważne jest uczenie się takiego współodczuwania, czyli
czynienia przeżyć Jezusa i jego świata, myśli, pragnień, tego
co mówił swoim świadectwem, będzie najlepszym przygotowaniem.
Jeżeli mam w domu kogoś bardzo chorego, bardzo bliskiego i
jestem cały czas przy nim, umię mu współczuć, boleje z nim to
kiedy on wyzdrowieje tym bardziej rozumię jego radość i się
cieszę. I na tej samej zasadzie im bardziej schodzę w głąb
siebie z Chrystusem mam świadomość tego, że on cierpi za moje
grzechy i właśnie to mnie zmienia tym bardziej radość
zmartwychwstania chrystusowego będzie moją radością, bo ja
będę miał w tym udział.
Ten dla którego Wielkiego Postu nie ma, człowiek
myślący w kategoriach formalnych że to po prostu trzeba
zaliczyć, posprząta mieszkanie, przyjdzie na rezurekcję to
wydaje mi się, że będzie to coś co się dokonało. Tacy ludzie
przyjdą rano w Pierwszy dzień Świąt do Kościoła zjedzą
śniadanie i to będzie nic wielkiego. Natomiast ten który
wczuwa się, przeżywa z Jezusem to wtedy ten będzie to
automatycznie przeżywał – Zmartwychwstanie.
Ks. mgr Ryszard ZDONEK, proboszcz parafii Matki Bożej Różańcowej
(ust. 2003) - Oława, RM referent misyjny, ur. 27 III 1958 Tychy, święc. 1 VI 1985 Wrocław |
|