|
|
|
|
U
kogo mam się spowiadać?
Sobota
11 marca 2006 11:25 Źródło: KnC 02/2006 Przygotował:
ks. Tomek Kostecki
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedyś mówił Ksiądz, że
najlepiej jest spowiadać się u kapłana, którego się zna.
Moim zdaniem nie jest to wcale takie łatwe. Trudno jest mi się
pogodzić z myślą, że ksiądz, którego lubię i często się
z nim spotykam tak wiele o mnie wie, także tego złego. Jak więc
to jest z tym stałym spowiednikiem?
Robert
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Robercie! Rozmawiając z drugą osobą nikt z nas nie mówi źle
o sobie samym, bo każdy z nas wstydzi się swoich
„ciemniejszych stron”. Ja również o wielu
sprawach nie rozmawiam nawet z najbliższym przyjacielem. Ze
spowiedzią jednak jest inaczej, bo w niej rozmawiasz z samym
Panem Bogiem, a przecież Jemu nie musisz opowiadać tego, co
chciałbyś, by było, ale to, co faktycznie jest. Dlatego
musisz mieć na uwadze to, że to Bogu się spowiadasz, a nie
człowiekowi, choć to człowiekowi wyznajesz grzechy, choć
to od człowieka dostajesz pouczenie i wreszcie choć to przez
człowieka zostają Ci odpuszczone winy. Wiem Robercie, że
trudno się spowiada u kapłana, którego się zna. Wiem też,
że kosztuje to wiele strachu, obaw i lęków. Zapewne
zastanawiasz się, jak ksiądz będzie na Ciebie patrzył? Co
sobie o Tobie pomyśli? Też wielokrotnie miałem takie obawy.
I pamiętam, że taka spowiedź kosztowała mnie zawsze wiele
nerwów. Pamiętaj jednak, że przez tego kapłana działa Bóg,
który daje mu łaskę, by Twoje zło go nie obrzydziło, nie
przestraszyło, nie wywołało kolejnego zła, jakim byłoby
dziwne patrzenie na Ciebie, ocenianie Cię czy gorszenie się
Tobą.
A dlaczego znajomy kapłan? Głównie chyba dlatego, że Cię
zna, wie o Twoich słabościach i pewnie lepiej będzie mógł
wskazać Ci drogę wyjścia z nich. Znajomość ta nie jest źródłem
lęku, ale może być początkiem silniejszego i bardziej
zdecydowanego mocowania się z własnym grzechem.
Czego i Tobie życzę.
|
|
|
|
|
|
|