|
Wszystko
zaczęło się dla mnie jakieś półtora roku temu. Były wakacje.
Przechodziłam z koleżanką koło kościoła i usłyszałyśmy dźwięki
muzyki wydobywające się ze środka. Postanowiłyśmy wejść i
zobaczyć co się w środku dzieje. Okazało się, że była to
właśnie msza dla młodzieży. Po pierwszym spotkaniu spodobało
mi się to. W czasie tej mszy była bardzo miła atmosfera,
ciekawe kazanie i dobra muzyka – to skłoniło mnie do
przychodzenia na tę mszę. Kiedy zaczęłam chodzić na tę mszę
nazywano mnie „zakonnicą” – padały różne komentarze, śmiech.
Ale ci ludzie nigdy nie dowiedzą się, jak dużo przyjemności
przynosi spotkanie w Kościele. Przekonałam się o tym, kiedy
poszłam na pielgrzymkę do Częstochowy z gronem ludzi z
„piątkowej mszy”. Zaznałam tam wiele przyjaźni, miłości,
wzajemnej pomocy, poznałam wielu wspaniałych ludzi.
Martyna
Pewnego dnia
bardzo mi się nudziło i nie miałam co robić, więc moja
koleżanka zaproponowała, abyśmy poszły na mszę. Mówiła mi, że
jest to specjalna msza dla młodzieży. Z początku byłam trochę
sceptyczna – po co drugi raz w tygodniu iść do kościoła, znów
godzinę przesiedzę i będę się nudzić. Ale było zupełnie
inaczej. Wszyscy zgromadzeni w kościele jakby się znali –
czuli się jak jedna wspólnota. Bardzo mi się spodobało kazanie
ks. Jacka - łatwo mi było się w nie wsłuchać. Teraz jestem na
mszy w każdy piątek – bardzo sobie to cenię, że u nas w
Bielawie jest taka msza dla młodzieży.
Agnieszka
Ile razy ktoś
mi mówi, że dzisiejsza młodzież to przykład braku kultury, czy
wandalizmu. Jednak ci ludzie nie biorą pod uwagę, że jest też
młodzież „normalna”. Można ją w większości spotkać w piątek o
19.30 na wspólnej mszy św. Dla mnie te msze są czymś
wyjątkowym. Totalne skupienie pozwala mi przybliżyć się do
Boga i szczerze z Nim porozmawiać. Atmosfera tej wspólnoty
prowadzi wielu młodych ludzi do zastanowienia się nad sobą i
swoim życiem. Podczas przekazywania sobie znaku pokoju można
dostrzec, bynajmniej ja dostrzegam, miłość jaka drzemie w
młodzieży, czyli w nas. Również spotkania po mszy, czyli tzw.
„herbatka” integrują młodzież – to doskonałe miejsce do
rozmowy z przyjaciółmi.
Rafał
Msza była dla
mnie uciążliwym przymusem, dlatego też nigdy nie słuchałam
tego, co mówił ksiądz podczas kazania. Szłam do kościoła, by
„odbębnić” swoje. Wszystko zmieniło się 2 lata temu, kiedy po
raz pierwszy poszłam na piątkową msze św. dla młodzieży.
Podczas mszy uważnie słuchałam tego co mówił ksiądz – jego
słowa docierały do mnie jak nigdy wcześniej. Podczas tej mszy
pierwszy raz poczułam, że Bóg jest obecny wśród nas, a my
przez wspólną modlitwę i śpiew staramy się być bliżej niego.
Piątkowa msza dużo wniosła do mojego życia. Przede wszystkim
nikt teraz nie musi mnie zmuszać, abym chodziła do kościoła, a
kazań słucham z wielką uwagą i wyciągam z nich wnioski dla
siebie.
Asia
Moje pierwsze
spotkanie z piątkową mszą św. nastąpiło w czasie rekolekcji
wielkopostnych w 2000 r. Długo zmagałam się w sobie, żeby całą
moją uwagę skupić ma trwającej mszy św. Po raz pierwszy udało
mi się to uczynić właśnie podczas piątkowej mszy św. Być może
aura roztoczona przez rekolekcje i ks. St. Orzechowskiego
sprawiły, że przyszłam na piątkową mszę. Przyszłam i ... od
tej pory przychodzę co tydzień. Niezwykła atmosfera tejże mszy
urzekła mnie do tego stopnia, że inaczej zaczęłam przeżywać
każdą mszę św., szczególnie tę niedzielną. Wiele razy
zadawałam sobie pytanie: po co przychodzę na piątkową mszę
św.? Nie potrafię na nie do końca odpowiedzieć. Ale jedno jest
pewne: cały tydzień czekam na piątkową Eucharystię. Ona
pozwala mi odetchnąć, osiągnąć spokój wewnętrzny. Ważne są dla
mnie kazania na piątkowej mszy. Z ust ks. Jacka padają często
słowa bardzo mocne i dosadne, czasami powodują ból i ranią,
czasami dziwią, rozweselają, podnoszą na duchu. Dużo mnie
nauczyły i rozwiały wiele moich wątpliwości. Piątkowa msza
młodzieżowa posiada też wiele atrakcji. Jest nią cudowna
modlitwa „Ojcze nasz”, podczas której wszyscy trzymamy się za
ręce; znak pokoju, oraz komunia św. pod dwiema postaciami.
Piątkowa msza św. stała się dla mnie niezastąpionym elementem
całego tygodnia. Sposób jej prowadzenia sprawił, że zakochałam
się w Bogu. W piątkowej Eucharystii jest coś niesamowitego, co
sprawia, że tylu z nas woli spędzić ten wieczór właśnie w
kościele.
Małgorzata
Za każdym
razem, gdy przychodzę na piątkową mszę czuję bardzo mocną
atmosferę panującą na tych spotkaniach. Ludzie emanują
energią, radością. Po wejściu do kościoła nie myślę już o
problemach życia codziennego, nie szukam wyjścia z trudnych
sytuacji – na tej mszy znajduję rozwiązania! Zostają pokazane
mi sposoby pokonania problemów. I to jest chyba rzecz, która
mnie przyciąga w piątkowy wieczór do kościoła. Ważna jest tam
dla mnie również spowiedź – nie jest to zwyczajna spowiedź,
ale rozmowa, w której ksiądz próbuje rozwiązać problem, który
tkwi u podstawy grzechu człowieka. Ta msza zmienia mnie za
każdym razem, działa odświeżająco, wzmaga wiarę i pomaga nią
żyć.
Krzysiek |
|