Polecamy również:

 

 

 

Msze Święte młodzieżowe
- część II (świadectwa)

 

Niedziela 26 lutego 2006 12:57
Źródło: archiwum (2002 r.)
Przygotował: Artur Majcher

 

   

 

Tydzień temu przedstawiona została krótka historia piątkowych Mszy młodzieżowych. Dziś zaprezentowane zostaną archiwalne, co nie znaczy, że nieaktualne - przeżycia i doświadczenia młodzieży z tych Eucharystii. Niech te świadectwa służą jako zachęta dla innych młodych, którzy szukają swojego miejsca w Kościele.

 
   

   

 

Wszystko zaczęło się dla mnie jakieś półtora roku temu. Były wakacje. Przechodziłam z koleżanką koło kościoła i usłyszałyśmy dźwięki muzyki wydobywające się ze środka. Postanowiłyśmy wejść i zobaczyć co się w środku dzieje. Okazało się, że była to właśnie msza dla młodzieży. Po pierwszym spotkaniu spodobało mi się to. W czasie tej mszy była bardzo miła atmosfera, ciekawe kazanie i dobra muzyka – to skłoniło mnie do przychodzenia na tę mszę. Kiedy zaczęłam chodzić na tę mszę nazywano mnie „zakonnicą” – padały różne komentarze, śmiech. Ale ci ludzie nigdy nie dowiedzą się, jak dużo przyjemności przynosi spotkanie w Kościele. Przekonałam się o tym, kiedy poszłam na pielgrzymkę do Częstochowy z gronem ludzi z „piątkowej mszy”. Zaznałam tam wiele przyjaźni, miłości, wzajemnej pomocy, poznałam wielu wspaniałych ludzi.

Martyna

Pewnego dnia bardzo mi się nudziło i nie miałam co robić, więc moja koleżanka zaproponowała, abyśmy poszły na mszę. Mówiła mi, że jest to specjalna msza dla młodzieży. Z początku byłam trochę sceptyczna – po co drugi raz w tygodniu iść do kościoła, znów godzinę przesiedzę i będę się nudzić. Ale było zupełnie inaczej. Wszyscy zgromadzeni w kościele jakby się znali – czuli się jak jedna wspólnota. Bardzo mi się spodobało kazanie ks. Jacka  - łatwo mi było się w nie wsłuchać. Teraz jestem na mszy w każdy piątek – bardzo sobie to cenię, że u nas w Bielawie jest taka msza dla młodzieży.

Agnieszka

Ile razy ktoś mi mówi, że dzisiejsza młodzież to przykład braku kultury, czy wandalizmu. Jednak ci ludzie nie biorą pod uwagę, że jest też młodzież „normalna”. Można ją w większości spotkać w piątek o 19.30 na wspólnej mszy św. Dla mnie te msze są czymś wyjątkowym. Totalne skupienie pozwala mi przybliżyć się do Boga i szczerze z Nim porozmawiać. Atmosfera tej wspólnoty prowadzi wielu młodych ludzi do zastanowienia się nad sobą i swoim życiem. Podczas przekazywania sobie znaku pokoju można dostrzec, bynajmniej ja dostrzegam, miłość jaka drzemie w młodzieży, czyli w nas. Również spotkania po mszy, czyli tzw. „herbatka” integrują młodzież – to doskonałe miejsce do rozmowy z przyjaciółmi.

Rafał

Msza była dla mnie uciążliwym przymusem, dlatego też nigdy nie słuchałam tego, co mówił ksiądz podczas kazania. Szłam do kościoła, by „odbębnić” swoje. Wszystko zmieniło się 2 lata temu, kiedy po raz pierwszy poszłam na piątkową msze św. dla młodzieży. Podczas mszy uważnie słuchałam tego co mówił ksiądz – jego słowa docierały do mnie jak nigdy wcześniej. Podczas tej mszy pierwszy raz  poczułam, że Bóg jest obecny wśród nas, a my przez wspólną modlitwę i śpiew staramy się być bliżej niego. Piątkowa msza dużo wniosła do mojego życia. Przede wszystkim nikt teraz nie musi mnie zmuszać, abym chodziła do kościoła, a kazań słucham z wielką uwagą i wyciągam z nich wnioski dla siebie.

Asia

Moje pierwsze spotkanie z piątkową mszą św. nastąpiło w czasie rekolekcji wielkopostnych w 2000 r. Długo zmagałam się w sobie, żeby całą moją uwagę skupić ma trwającej mszy św. Po raz pierwszy udało mi się to uczynić właśnie podczas piątkowej mszy św. Być może aura roztoczona przez rekolekcje i ks. St. Orzechowskiego sprawiły, że przyszłam na piątkową mszę. Przyszłam i ... od tej pory przychodzę co tydzień. Niezwykła atmosfera tejże mszy urzekła mnie do tego stopnia, że inaczej zaczęłam przeżywać każdą mszę św., szczególnie tę niedzielną. Wiele razy zadawałam sobie pytanie: po co przychodzę na piątkową mszę św.? Nie potrafię na nie do końca odpowiedzieć. Ale jedno jest pewne: cały tydzień czekam na piątkową Eucharystię. Ona pozwala mi odetchnąć, osiągnąć spokój wewnętrzny. Ważne są dla mnie kazania na piątkowej mszy. Z ust ks. Jacka padają często słowa bardzo mocne i dosadne, czasami powodują ból i ranią, czasami dziwią, rozweselają, podnoszą na duchu. Dużo mnie nauczyły i rozwiały wiele moich wątpliwości. Piątkowa msza młodzieżowa posiada też wiele atrakcji. Jest nią cudowna modlitwa „Ojcze nasz”, podczas której wszyscy trzymamy się za ręce; znak pokoju, oraz komunia św. pod dwiema postaciami. Piątkowa msza św. stała się dla mnie niezastąpionym elementem całego tygodnia. Sposób jej prowadzenia sprawił, że zakochałam się w Bogu. W piątkowej Eucharystii jest coś niesamowitego, co sprawia, że tylu z nas woli spędzić ten wieczór właśnie w kościele.

Małgorzata

Za każdym razem, gdy przychodzę na piątkową mszę czuję bardzo mocną atmosferę panującą na tych spotkaniach. Ludzie emanują energią, radością. Po wejściu do kościoła nie myślę już o problemach życia codziennego, nie szukam wyjścia z trudnych sytuacji – na tej mszy znajduję rozwiązania! Zostają pokazane mi sposoby pokonania problemów. I to jest chyba rzecz, która mnie przyciąga w piątkowy wieczór do kościoła. Ważna jest tam dla mnie również spowiedź – nie jest to zwyczajna spowiedź, ale rozmowa, w której ksiądz próbuje rozwiązać problem, który tkwi u podstawy grzechu człowieka. Ta msza zmienia mnie za każdym razem, działa odświeżająco, wzmaga wiarę i pomaga nią żyć.

Krzysiek

 
   

 

© ministrant.go.pl 2003 - | preferowana przeglądarka internet explorer | zalecana rozdzielczość 1024 x 768

 

o stronie | reklama | kontakt | zespół redakcyjny

strona znajduje się na serwerze
archidiecezji wrocławskiej