|
Nieprzypadkowo o dzieciach mówi się, że są to mali
filozofowie. Właśnie dlatego, że ciągle stawiają pytania,
setki pytań zaczynających się od słów: „A po
co?”.
Gdy jako maturzysta grałem na gitarze w muzycznym
zespole przedszkolaków, pamiętam, jak pochwaliłem się
dzieciom, że chcę zostać księdzem. Wtedy pewien chłopiec
od razu odpalił: „Rozumiem naszą siostrę zakonną, bo
ona jako kobieta zakochała się w Panu Jezusie i została
siostrą. Ale ty, po co idziesz do seminarium? W kim ty się
zakochałeś?” Nim zdążyłem cokolwiek pomyśleć, mała
dziewczynka sama odpowiedziała koledze: „Przecież to
jasne! Piotrek zakochał się w Maryi…”
Jedno pytanie, kilka dopełniających się
odpowiedzi
Pytanie „A po co?” jest bardzo ważne. Świadczy
ono o tym, że jesteśmy istotami myślącymi. Używamy
rozumu. Chcemy znać odpowiedź na to, co nas nurtuje,
ciekawi.
Jako myślący chrześcijanie musimy w czasie Adwentu
zadać sobie pytania: „Po co narodził się
Jezus?”, „Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?”,
„Po co Betlejem, żłóbek, ubodzy pasterze, trzej królowie?”
Odpowiedzi na nie mogą być różne, w zależności
od tego, kogo będziemy pytać. Wierzący lekarz pewnie powie,
że Jezus przyszedł na świat po to, by leczyć ludzkie dusze
i ciała. Nauczyciel stwierdzi, że Jezus przyszedł nauczyć
nas, jak dobrze żyć. Prawnik prawdopodobnie powie, że Jezus
chciał nas nauczyć przestrzegania Bożego prawa. Teolog
zapewne powie, że Chrystus przyszedł zbawić świat. A małe
dziecko, podczas kazania udzieli najprostszej i najpiękniejszej
moim zdaniem odpowiedzi: „Przyszedł, by pokazać nam,
jak bardzo nas kocha”.
Łatwo dostrzec, że wszystkie te odpowiedzi są
prawidłowe i nawzajem się dopełniają.
Lekarz ciała i duszy i Nauczyciel życia
Jezus rzeczywiście przyszedł do nas jako lekarz.
Znamy doskonale wiele fragmentów Ewangelii zawierających
opisy cudów dokonywanych przez Jezusa. Leczył serca, tak jak
u Marii Magdaleny czy celnika Mateusza. Uzdrawiał też ciała:
trędowaci, kobieta cierpiąca na krwotok, paralityk,
niewidomy... Tak więc przyszedł po to, by leczyć.
Prawdą jest też, że Chrystus urodził się po to,
by być Nauczycielem i to najlepszym na świecie. On nie tylko
uczył słowami, jak trzeba żyć, ale przede wszystkim własnym
postępowaniem dał przykład tego, jak godnie przejść przez
życie. Tacy nauczyciele są najlepsi. Nie tylko mówią, ale
także potrafią zobrazować i potwierdzić swoją naukę.
Jezus potwierdził Ewangelię całym swoim życiem.
Mądry Prawnik i Zbawiciel świata
Bez wątpienia Jezus narodził się również po to,
żeby wypełnić prawo zawarte w przykazaniach i uczyć nas
przestrzegania tego prawa. Chciał pokazać ludziom, które z
przykazań jest największe: „Będziesz miłował Pana
Boga swego z całego serca i duszy, a bliźniego, jak siebie
samego”. Znamy wiele sporów Mistrza z Nazaretu z
faryzeuszami. Oni uważali, że dobrze rozumieją prawo
przykazań, ale się mylili. Pamiętamy, jak Jezus wygarniał
im obłudę i tępotę. Ten, który potrafił uciszyć burzę
na jeziorze, czasem załamywał ręce wobec fal głupoty i
uporu faryzeuszów. Ale robił wszystko, żeby nauczyć ich mądrego
rozumienia prawa.
A teolodzy? Oni zawsze mówią, że Jezus narodził
się po to, by zbawić świat. To prawda. Zbawić, znaczy
ocalić. I po to Chrystus przyszedł na świat, by na nowo
pojednać nas z Bogiem Ojcem, by ocalić nas od zguby
wiecznej. Grzechy ludzi powodują, że między nami a Bogiem
powstaje przepaść nie do przebycia. Jezus rodzi się, by
przez tę przepaść przerzucić pomost. On sam jest naszym
Mostem. Jego krzyż jest dla nas, jak kładka przerzucona w
stronę Boga Ojca, w stronę nieba.
Gotów na wszystko, bo kocha ludzi
Ale spójrzmy jeszcze na wspomnianą na początku
odpowiedź dziecka. Jezus rodzi się po to, by udowodnić nam,
jak bardzo nas kocha. Uniża samego siebie. Staje się Sługą
ludzi. Bóg staje się człowiekiem. Jak to możliwe, przecież
Jemu niczego nie brakowało? Jemu nie, ale On nie myśli o
sobie. Myślał o nas. Widział, jak wiele nam brakuje. Więc
mówi nam: „Jestem dla was gotów na wszystko”.
Czy aby na pewno na wszystko? Zobaczmy. Rodzi się w
nieludzkich warunkach. Żłób, to warunki dla zwierząt, a
nie dla człowieka, a już na pewno nie dla Boga. On jednak
nadal mówi: „Jestem gotów na wszystko, byleby tylko człowiek
przyjął Moją miłość”. Jako małe dziecko staje się
emigrantem. Maryja i Józef wraz z Jezusem uchodzą przed mściwym
Herodem do Egiptu. Jezus Wygnańcem!!! I nadal mówi:
„Jestem gotów na wszystko, bo kocham ludzi”.
Wreszcie przychodzi czas największej próby: krzyż. Jezus
niewinnie oskarżony! Mistrz dobroci skazany na śmierć! I
nadal mówi: „Jestem gotów”. Z krzyża woła:
„Ojcze przebacz im!” On naprawdę narodził się
po to, by udowodnić nam, że kocha nas ponad wszystko i dla
nas gotów jest ponieść każdy trud i poświęcenie. Bylebyśmy
tylko w końcu całym sercem odpowiedzieli na tę miłość.
Po co więc rodzi się Jezus? By powiedzieć każdemu:
Człowieku, Ja do szaleństwa zakochałem się w tobie!
|
|