|
– Boże, dlaczego kazałeś mi tu żyć?
– pytają. – Ponieważ chcę cię zbawić –
odpowiada Pan. – A dlaczego chcesz mnie zbawić? –
nie dowierzają. – Bo cię kocham. Bóg nas stworzył i
umieścił na tym świecie, ponieważ nas kocha. Chce nas
zbawić, ponieważ nas kocha. Aby zostać zbawionym, trzeba
poznawać Boga, kochać Go i Mu służyć. Jakże wielką jest
rzeczą poznawać Boga, kochać Go i służyć Mu! Na tym świecie
nie mamy nic ważniejszego do zrobienia. Wszystko inne jest
stratą czasu. Działać mamy jedynie dla Boga, składając
nasze dzieła w Jego ręce. Budząc się rano, trzeba mówić:
„Dla Ciebie, Boże, chcę dziś pracować! Poddam się
wszystkiemu, co na mnie ześlesz, i oddam Ci to w ofierze. Bez
Ciebie nic nie mogę uczynić, pomóż mi!”. W godzinie
śmierci żałować będziemy każdej chwili przeznaczonej na
przyjemności, na niepotrzebne rozmowy, na odpoczynek, a nie
wykorzystanej na umartwienie, modlitwę, dobre uczynki, na
rozważanie własnej nędzy i opłakiwanie swoich żałosnych
grzechów! Przekonamy się bowiem w tej godzinie, że nic nie
zrobiliśmy dla nieba.
Dzieci moje, jakież to smutne. Trzy czwarte chrześcijan
zabiega jedynie o zaspokojenie potrzeb ciała, które i tak
wkrótce zgnije w ziemi, a wcale nie myślą o potrzebach
duszy, która będzie szczęśliwa lub nieszczęśliwa przez
całą wieczność. Brak im rozumu i zdrowego rozsądku, aż
ciarki przechodzą. Oto człowiek, który zabiega o sprawy
doczesne, ugania się za nimi, robiąc przy tym wiele hałasu,
który nad wszystkim chce panować i uważa, że jest kimś.
Gdyby mógł, rzekłby słońcu: „Usuń się i pozwól
mi oświecać świat zamiast ciebie”. Przyjdzie czas, że
z tego pyszałkowatego człowieka zostanie niewiele więcej niż
szczypta prochu, który spłynie rzekami do morza. (...)
Ludzie bezbożni mówią, że zbyt trudno jest się zbawić. A
przecież nie ma nic łatwiejszego: zachowywać Boże i kościelne
przykazania, unikać siedmiu grzechów głównych, czynić
dobro, a zła nie czynić – to wszystko! Dobrzy chrześcijanie,
którzy pracują nad zbawieniem i dbają o zaspokojenie
potrzeb swojej duszy, zawsze są szczęśliwi i zadowoleni.
Cieszą się już w tym życiu zadatkiem przyszłego szczęścia.
Ludzie ci będą szczęśliwi przez całą wieczność. Źli
chrześcijanie zaś, którzy idą na potępienie, są godni pożałowania:
stale narzekają, są smutni i robią z siebie strasznie
nieszczęśliwych. Tacy też będą przez całą wieczność.
Widzicie różnicę! Dobrym sposobem postępowania jest robić
tylko to, co można ofiarować Bogu. A przecież nie można Mu
ofiarować oszczerstw, obmawiania innych, niesprawiedliwości,
złości, bluźnierstw, nieskromności, zabaw i tańców. A
czyż istnieją częstsze zajęcia na tym świecie? (...)
Widzicie więc, dzieci, że trzeba myśleć przede wszystkim o
swojej duszy, która ma być zbawiona, i o wieczności, która
nas wszystkich czeka. Ten świat, z jego bogactwami, przyjemnościami
i zaszczytami, przeminie, lecz niebo i piekło nigdy nie
przeminą. Pamiętajmy o tym! Nie wszyscy święci dobrze
zaczynali, ale każdy z nich dobrze skończył. My też nie
zaczęliśmy dobrze naszego życia, więc przynajmniej
starajmy się dobrze je zakończyć i dołączyć do świętych
w niebie.
Z książki Alfreda Monnina SJ „Zapiski z Ars”.
Promic – Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2009
Jakże wielką jest rzeczą poznawać Boga, kochać Go i służyć
Mu! Na tym świecie nie mamy nic ważniejszego do zrobienia.
artykuł Gościa Niedzielnego
z numeru 48/2009 29-11-2009
|
|