|
Poszukując głębszego
sensu wypominek warto cofnąć się o kilkanaście wieków do
liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele.
Podczas przygotowania darów ofiarnych, lub nawet w czasie
modlitwy eucharystycznej odczytywano tzw. dyptyki, na których
chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów,
ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i
wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i
trwało to bardzo długo. Przykładowo, w liturgii mozarabskiej
kapłan najpierw mówił: „Ofiarę składają Panu Bogu … (wyliczano
biskupa, całą hierarchię i wszystkich duchownych), za siebie i
swoich bliskich… (odczytywano listę wiernych, którzy
przynieśli dary i stali się dobroczyńcami Kościoła)”.
Drugą listę, zaszczytniejszą, listę
świętych, odczytywał sam biskup, a nie ksiądz. Mówił:
„Wspomnijmy błogosławionych apostołów i męczenników…”;
następnie wyliczano imiona świętych (czasem sięgano aż do
Starego Testamentu, nawet do Adama).
Wreszcie trzecia lista, którą również
czytał biskup, zawierała imiona zmarłych. Biskup mówił:
„Podobnie wspomnijmy i dusze tych, którzy spoczywają:
Hilarego, Atanazego, itd.”
Te trzy listy recytowano jednym ciągiem;
dzieliło je tylko trzykrotne, krótkie odezwanie się chóru. Na
koniec biskup śpiewał uroczystą modlitwę, w której prosił
Boga, aby wpisał imiona żywych i umarłych pomiędzy wybrańców:
„Teraz wpisz te imiona na niebiańskiej stronicy (…), abyśmy
nie byli zawstydzeni w dzień, kiedy przyjdziesz ten świat
osądzić. Amen.”
Ta lista imion jest więc ziemskim
odpowiednikiem oryginału, prowadzonego przez Boga w niebie -
księgi życia (liber vitae). Wielu widzi w
odczytywanych dyptykach wyjaśnienie znaczenia zwoju, jaki
trzymały posągi zmarłych na rzymskich sarkofagach. Jednak
poprzez ceremonię wyliczania imion wyrażano przede wszystkim
więź wspólnoty i miłości, łączącą wszystkich członków Kościoła
chwalebnego (święci), cierpiącego (zmarli) i walczącego
(żyjący). Umieszczenie imion w dyptyku świadczyło o trwaniu w
jedności ze wspólnotą kościelną, a skreślenie o wyłączeniu z
niej (ekskomunika). Po wyczytaniu, dyptyki kładziono na
ołtarzu, na którym sprawowano Eucharystię, co też miało swoją
wymowę.
Z czasem, gdy zaczęto odprawiać msze wprost
w intencji niektórych zmarłych (lub żywych), dyptyki
zastąpiono wspomnieniami (mementa) nie zawierającymi
już imion wszystkich wiernych, o których Kościół pamięta, lecz
tylko imiona jednego czy kilku wskazanych celebransowi. W
obecnej liturgii mementa, przetrwały np. w I-szej
modlitwie eucharystycznej (Kanon Rzymski): przed konsekracją
celebrans wylicza imiona bliskich żyjących, następnie wzywa
świętych, a po przeistoczeniu wymienia imiona zmarłych, za
których się modli i znowu wzywa świętych.
Dzisiejsze wypominki, są kontynuacją
starożytnych dyptyków i mają podobny sens. Podobnie jak one są
wyrazem miłości i jedności całego Kościoła: pielgrzymującego
na ziemi i tego, który przeszedł już granicę śmierci. Pisząc
imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je
odczytując wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej
księdze życia. Znaczenie wypominek jest tym większe, że
podobnie jak w starożytności, tak i dzisiaj, przynajmniej w
naszej parafii, związane są one z Eucharystią. W intencji
zmarłych wypisanych na kartkach wypominkowych odprawiana jest
Msza św. w dzień zaduszny oraz w każdy I-szy poniedziałek
miesiąca (Msza roczna). Warto tu przypomnieć, że
najcenniejszym naszym darem dla kochanych zmarłych i
najbardziej przez nich upragnionym jest Msza św. Innym darem
jest oczywiście każda inna modlitwa, np. różańcowa. Pamiętajmy
także o tym, że w ramach naszej posługi wobec zmarłych
powinniśmy zapomnieć o dokonanym przez nich złu i naprawić je,
oraz rozwinąć pozostawione przez nich dobro.
W związku z wypominkami trzeba także
wspomnieć o całej sferze psychologicznej i związanym z nią
pragnieniu, po prostu, usłyszenia w kościele imienia bliskiej
osoby, oraz o zasadnej przecież wierze w większą moc modlitwy
zanoszonej przez wielu, aniżeli indywidualnie. |
|