|
Nadszedł 4 czerwca 1994 roku. Matka Boża
Częstochowska w kopii Jasnogórskiego wizerunku odwiedza
Bielawę po raz drugi. Minęło 30 lat od pierwszego nawiedzenia.
Żyjemy w innej rzeczywistości. Nikt teraz nie będzie nikogo
prześladował za czynny udział w spotkaniach modlitewnych, czy
też za dekorowanie świętymi obrazami okna swego mieszkania.
Byłem burmistrzem Bielawy i w imieniu własnym i mieszkańców
witałem obraz jako znak widzialny naszej wiary, nadziei i
solidarności. Miałem świadomość dokonanych przemian w
Ojczyźnie, w mieście i w nas. Opatrzność Boża dzięki
wstawiennictwu Maryi dopuściła te przemiany dokonane na drodze
pokojowej. Z nieukrywaną tremą i niepokojem
przygotowywałem miasto na spotkanie z Królową Polski. Była to
przecież uroczystość patriotyczno-religijna. Bielawa musiała
być pięknie udekorowana, w miarę możliwości uporządkowana, bo wraz
z Maryją przybywali goście. Wypowiedziane słowa powitania to
jednocześnie zaproszenie
Maryi do naszych zakładów pracy,
urzędów, instytucji, szkół, biur i na nasze ulice, place,
osiedla, aby pokazać jak żyjemy, jak sobie radzimy i pomagamy,
na ile jesteśmy solidarni, na ile wypełniamy nasze
przyrzeczenia i ślubowania wierności Bogu, Kościołowi i
Ojczyźnie. W parafii odbyły się misje święte. Ojcowie
misjonarze organizowali spotkania modlitewne w dzień i w nocy.
Była wyjątkowa możliwość modlitwy, pokuty i porządkowania
życia moralnego. Dopiero odrodzeni duchowo mogliśmy witać
Maryję, Królowę Polski na starannie odnowionym i pięknie
udekorowanym rynku bielawskim. Biało-czerwone, żółto-białe i
biało-niebieskie flagi, znaki maryjne w oknach, godło Polski
na biało-czerwonym suknie, krzyż na drzwiach ratusza, a nad
nim okazały napis-hasło: „Witamy Cię Królowo. Błogosław
Bielawie”, Przyjęcie Maryi i Jej orszaku jest entuzjastyczne.
Pogoda również dopisała, tłumy ludzi, księża, siostry zakonne,
wszystkie stany i zawody, starsi, młodzi, dzieci. Przybywają
procesje, a z nimi przybywa przed ratusz Pani Ziemi
Bielawskiej i nasza Królowa. Ze wzruszeniem odczytałem
przygotowane starannie swoje przemówienie: „Bądź pozdrowiony
Gościu nasz, o Maryjo witam Cię i zapraszam do naszych szkół,
rodzin, miejsc pracy i odpoczynku. Zobacz, Maryjo, jak żyjemy,
jak pracujemy... przysłuchaj się jak i o czym rozmawiamy...
Matko nie wypuszczaj nas z swojej pieczy... ratuj nas, abyśmy
nie zboczyli z drogi prawdy... przepraszamy za niewierności...
Przybywasz na 70-lecie Bielawy.... dewizą naszą było i musi
pozostać: „Serce przy Bogu, ręce przy pracy”. Niech nas złączy
maryjno-modlitewna solidarność.
Ruszyła procesja w stronę świątyni pw.
Wniebowzięcia NMP. Tutaj po dziennym i nocnym czuwaniu
nadszedł czas pożegnania. Wdzięczność mieszkańców za wiele
łask, bogatych przeżyć, a zarazem osobiste przekonanie, że
Maryja pozostaje z nami na dalsze lata życia i pracy,
wyraziłem w przygotowanym słowie na pożegnanie: „Bogurodzico
Maryjo, odchodzisz, bo Twoje dzieci, mieszkańcy Nowej Rudy
oczekują na Ciebie, na Twoje łaski i orędownictwo. Dziękuję za
Twoją obecność na tej Bielawskiej Ziemi. W Twoje ręce oddaję
przyszłość miasta i jego mieszkańców. Zawierzam Ci nasze
dzieci, młodzież, pracowników, emerytów i rencistów oraz cały
nasz dobytek! Nie pozbawiaj nas swej nieustającej pomocy.
Żegnam Cię Bogurodzico! Zapewniamy, że jesteśmy, czuwamy i
pamiętamy o naszych chrześcijańskich
obowiązkach wobec Boga, bliźniego i Ojczyzny”.
Po uroczystościach peregrynacyjnych pozostały
piękne kolorowe zdjęcia, kasety, marmurowa tablica-wotum w
świątyni przy ulicy Wolności i owoce duchowe, które jako
odnowa moralna zauważalne były we wzajemnej życzliwości,
większej wrażliwości na potrzeby bliźnich i gorliwość w życiu
parafialnym.
Obraz powędrował w dalszą drogę. W kolumnie
samochodów osobowych przewieźliśmy go do Nowej Rudy.
Wracaliśmy dziwnie poważni, smutni, czegoś nam brakowało.
Modliłem się cicho: Maryjo z Synem
swoim nas pojednaj. Swojemu Synowi nas polecaj.... |
|