Polecamy również:

 

 

 

Przyjdź Jezu Miłosierny - część I

 

Niedziela 11 listopada 2007 17:40
Źródło: własne
Przygotował: Emilian Kupiec

 

 

 

Już w grudniu naszą parafię nawiedzi obraz Jezusa Miłosiernego. Trwając w przygotowaniu do tego niecodziennego wydarzenia przypomnijmy sobie wcześniejsze peregrynacje kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

 

 

 

Był 27 lipca 1964 roku. Matka Boża w kopii obrazu Jasnogórskiego odwiedza Bielawę – parafię Świętego Ducha. Miałem 27 lat. Budowałem z ojcami ołtarz p.w. „Wierni Bogu”. Niosłem w procesji obraz, miałem przez ramię przewieszoną biało-czerwoną szarfę. Jako najmłodszy z ojców czułem się ważny i wyróżniony. Ktoś mówił o konsekwencjach w pracy za angażowanie się w uroczystości i za branie czynnego udziału w powitaniu i pożegnaniu obrazu. Może i były szykany, ale to nie te przeżycia są najtrwalsze.

Pamiętam patriotyczno-religijne kazania misjonarzy, tłumy wiernych, nabożeństwa i sakramenty święte. Wróg Kościoła i Ojczyzny był i działał jakby na zewnątrz. Pełni entuzjazmu, zapału i gorliwości wołaliśmy „przyrzekamy” ochraniać : wartości narodowe, rodziny nasze, młodzież i dzieci. Była wspaniała pogoda, pięknie przystrojony dom Boży, ołtarze i ulice. Cztery ołtarze polowe to cztery bramy-symbole, budowane przez ojców, matki, młodzieńców i dziewczęta. Każda z tych stanów grupa niosła obraz w procesji i przy swoim ołtarzu wypowiadała modlitwę – przyrzeczenie.  Pod osłoną nocy przychodzili pokłonić się Matce Bożej również ci, którzy nie chcieli narażać się władzy. Takie to były czasy. Osoby na stanowiskach od majstra wzwyż nie mogły brać czynnego udziału w modlitwie. Spotykały ich przykrości w zakładach pracy. Szeptem między sobą mówiono w kolejkach, ile to osób się nawróciło, ile przystąpiło do spowiedzi, ile par małżeńskich żyjących na kontrakcie cywilnym zawarło ślub kościelny, ile to osób widziano w kościele, które przyznawały się do wiary w Boga.

Owoce peregrynacji kopii obrazu Królowej Polski nie są do wyliczenia i opisania. Zna je Bóg i Maryja. Żegnając obraz, żegnaliśmy z bólem serca Matkę-Królowę, która obdarowała nas łaskami, przeżyciami i nadzieją na zmianę trudnej polskiej rzeczywistości. Przez długi czas zarówno w parafii jak i w mieście, i w naszych rodzinach wspominaliśmy ten czas nawiedzenia, oglądaliśmy pamiątkowe czarno-białe zdjęcia, a wielu do dziś przechowuje pamiątkowe obrazki jak relikwie po tym świętym wydarzeniu. Posiadam go również, czarno-białe zdjęcie obrazu z dopiskiem: „Pamiątka Nawiedzenia obrazu Maryi Królowej Polski w parafii Św. Ducha, w dniu 27.VII.1964 r.” Nie oddam go za nic i przypomina mi wiele i to co wyżej spisałem. „Maryjo, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam”.

 

 

 

 

© ministrant.go.pl 2003 - | preferowana przeglądarka internet explorer | zalecana rozdzielczość 1024 x 768

 

o stronie | reklama | kontakt | zespół redakcyjny

strona znajduje się na serwerze
archidiecezji wrocławskiej