|
W ciepłą (jeszcze
nieupalną) sobotę 5 maja - grupa zapalonych kolarzy (wśród
nich byli naprawdę wyczynowcy m. i. ks. Krzysztof:) )
wyruszyła w drogę do Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w
Sulistrowiczkach. Równo ( w sumie to można powiedzieć, że był
to lekki poślizg, ale to standard:)) o 9:30 po wspólnie
odmówionej modlitwie i błogosławieństwie ks. Proboszcza –
wyruszyli. Droga była trudna do pokonania, zwłaszcza ostatni
odcinek, który wiódł prawie, że pionowo w górę:). Lecz dla
Parafian z z Kościoła p.w. WNMP to był „pikuś”. Wszyscy
poradzili sobie z górką bez problemu.
Na miejscu
czekała na wszystkich pielgrzymów niespodzianka. Ania, Tomek
Arti, Adaś i Piotrek przyjechali wcześniej (samochodem, żeby
nie było:)) i upiekli kiełbaski na grillu. Po ciepłym posiłku
(sytym, choć niektórzy jeszcze „wcinali” też lody) ks.
Krzysztof i ks. Daniel poprowadzili krótką modlitwę w
Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady. Posileni i wypoczęci
postanowiliśmy wrócić do domu. Pełni energii mieliśmy już
tylko z górki (dosłownie i w przenośni). Lecz w drodze
powrotnej niektórzy borykali się z własnym rowerkiem (i to
kolarzówką:)), a chwila nieuwagi spowodowała upadek i zdarte
kolano. Ale wśród pielgrzymów byli sami „twardziele” i obeszło
się bez łez, za to u wszystkich obecny był promienny uśmiech,
bo jest on najlepszym lekarstwem na wszystko. Nawet jeśli ktoś
próbował zwątpić w swoje kolarskie możliwości, to ks. Krzysiu
od razu rozdmuchiwał te myśli. Adaś wszystko uwieńczał na
zdjęciach,
które mówią same za siebie.
Myślę, że zaingerowanie
rowerowych pielgrzymek udało się. Dla niektórych to początek
przygody rowerowej, a dla innych rozgrzewka przed Częstochową,
gdzie trasa jest naprawdę trudna (choć dla naszych kolarzy nie
ma gór, górek, miast miasteczek...:) nie do zdobycia).
Wszyscy pielgrzymi
dziękują bardzo ks. Krzysztofowi i ks. Danielowi za
zorganizowanie pielgrzymki, a także za to, że są wśród nas.
Dziękujemy!
zobacz galerię |
|