|
|
|
Patroni
Liturgicznej Służby Ołtarza
Świeci
patroni ministrantów.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Święty Stanisław Kostka, urodził się w roku
1550. Stanisław od dziecka był skromny, wrażliwy i głęboko
religijny. Gdy skończył 14 lat, rodzice wysłali go
wraz ze starszym bratem Pawłem na nauki do kolegium
jezuickiego w Wiedniu, gdzie Stanisław wykazał się
niezwykłą pracowitością i pobożnością. Mieszkając
na prywatnej stancji potrafił oprzeć się wielu
pokusom. Mimo iż wielu kpiło z niego on nie był mściwy,
a nawet modlił się za nich. Wiele przez to wycierpiał
od kolegów, nawet Paweł dokuczał swemu młodszemu
bratu, czyniąc jego życie jeszcze bardziej nieszczęśliwym.
Po dwóch trudnych latach Stanisław rozchorował
się. Był tak bliski śmierci, że przyjął ostatnie
sakramenty. Jednak powrócił do zdrowia, a wkrótce
potem we śnie ukazała mu się Błogosławiona Dziewica
Maryja i nakazała mu wstąpić do zakonu jezuitów.
Postanowił on spełnić swe posłannictwo, lecz przełożony
zakonu w Wiedniu odmówił jego prośbie. Po długiej wędrówce,
dotarł do Rzymu kompletnie wyczerpany, ale tam jego prośba
została wysłuchana i po trzech dniach został przyjęty
do Towarzystwa Jezusowego. Odznaczał się wzorowym życiem
oraz wielką czcią do Najświętszego Sakramentu i
Matki Bożej. Jego służba nie trwała jednak długo,
nie upłynęło dziewięć miesięcy i niespełna
osiemnastoletni Stanisław ciężko się rozchorował.
Trawiony Bożą miłością zmarł na malarię w nocy z
14 na 15 sierpnia 1568 roku. Kanonizacji dokonano w 1726
roku. W Polsce czczony jest również jako patron młodzieży.
Jego święto obchodzimy 18 września.
|
|
Święty
Jan Berchmans, Urodził się 13 marca 1599 r. w
Diest, we Flandrii (Holandia), jako najstarszy z pięciu
synów. Jego ojciec był garbarzem, matka zaś, Elżbieta,
była córką burmistrza, Hadraina van den Hove. Na
usilne prośby chłopca rodzice zgodzili się ponosić
wydatki na jego naukę. Jednak na skutek choroby jego
matki studia musiał przerwać. Dopiero dzięki
finansowej pomocy miejscowego proboszcza Piotra van
Emmerick, mógł Jan kontynuować rozpoczęte nauki.
Czując powołanie do stanu duchowego, zaczął uczyć
się języka łacińskiego. Na skutek trudnych warunków
w domu musiał On na nowo przerwać studia. Udał się
do Mechlina, tam zarabiał posługą u pewnego kanonika
katedry i kształcił się dalej.
Kiedy zaś jezuici założyli w Mechlinie szkołę i
kolegium w 1615 r., Jan należał do pierwszych alumnów
przyjęty także został do Sodalicji Mariańskiej, po
przeczytaniu żywotu św. Alojzego zdecydował się pójść
w jego ślady by go zastąpić w zakonie. W 1616 r. Zmarła
mu matka, a ojciec wstąpił do stanu duchownego i został
kapłanem diecezjalnym (1618). Niektórzy synowie poszli
śladami Ojca: Jeden został kanonikiem regularnym,
drugi zaś wstąpił do jezuitów naśladując w tym św.
Jana Berchmansa, swego starszego brata. Po ukończeniu
studiów humanistycznych z wynikiem celującym Jan
Berchmans wstąpił do nowicjatu w Mechlinie. Po roku
nowicjatu złożył śluby zakonne. W 1618 r. został
wysłany na dalsze studia do Rzymu w zakresie filozofii
i teologii. I tu wyróżniał się wśród kleryków.
Wytypowany do prowadzenia dysputy publicznej, zadziwił
wszystkich pamięcią i subtelnością argumentacji. Był
to jednak jego ostatni sukces na ziemi. Nie mógł
wytrzymać klimatu lata Rzymskiego- jego gorączek na
zewnątrz, a chłodu w murach. Dostał gorączki, a
potem zapalenia płuc. Organizm zniszczony intensywną
nauką i jeszcze bardziej aktywnym życiem wewnętrznym,
nie zdołał się obronić. Mimo zabiegów lekarzy, po
sześciu dniach opuścił ziemię dla nieba 13 sierpnia
1621 r.
Do chwały błogosławionych wyniósł sługę Bożego
Jana, papież Pius IX w 1867 r., a kanonizował Go papież
Leon XIII w 1887 r. Ciało świętego spoczywa w
osobnym, bogatym ołtarzu w Rzymie natomiast Jego serce
znajduje się w kościele Jezuitów w Louven. Wraz ze św.
Alojzym jest on patronem młodzieży studiującej. W
klasztorze przyległym do kościoła św. Ignacego można
zwiedzić pokój św. Jana Berchmansa, zamieniony na
kaplicę. Pokój- kaplica przylega do innego pokoju-
kaplicy św. Alojzego. Nawet nie spodziewał się święty
kleryk, że jak poszedł w ślady św. Alojzego, tak będzie
z nim dzielił wspólny dom i celę obok, a także
wspólną chwałę ołtarzy. Jan Berchmans
wyszczególniał się serdecznym nabożeństwem do Najświętszej.
Eucharystii. Może dlatego stał się patronem dla wielu
kółek ministrantów. Zasadą jego życia było: ,,Czyń
co czynisz" oraz ,,Najdoskonalszą rzeczą jest
zacząć od najmniejszych rzeczy". Faktycznie uświęcił
się nie przez wielkie czyny ale przez sumienne
wykonywanie codziennych obowiązków, pilne zachowanie
reguły i przez gorące umiłowanie Pana Jezusa i Jego
Matki. Wraz ze św. Alojzym jest on patronem młodzieży
studiującej. Jego święto obchodzimy 13 sierpnia.
|
|
Święty
Dominik Savio, Urodził się we Włoszech, w roku
1842. św. Dominik Savio żył zaledwie piętnaście
lat, ale zdążył osiągnąć wysoki stopień świętości.
Był uczniem św. Jana Bosco, który kochał go jak
syna. Rodzicami jego byli: Karol Savio, rzemieślnik i
Brygida Gajato, wiejska krawcowa. Dominik uczęszczał
do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a
potem do szkoły w Castelnuowo d'Asti.
8 kwietnia 1849 roku w samą Wielkanoc przyjął pierwszą
Komunię świętą. Ze strony księdza proboszcza był
to akt wielkiej odwagi, gdyż w owych czasach panowało
jeszcze przekonanie, że do Sakramentów świętych
Pokuty i Ołtarza należy dopuszczać w wieku znacznie
późniejszym. O dojrzałości duchowej tego dziecka świadczą
postanowienia, jakie napisał z okazji tej uroczystości
w swej książeczce do nabożeństwa:
1) będę często spowiadał się i
komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik,
2) będę święcił dzień święty,
3) moimi przyjaciółmi będą Jezus i
Maryja,
4) raczej umrę aniżeli zgrzeszę.
To nieprawdopodobne, ale te postanowienia nie pozostały
tylko na kartce. Dominik wiernie je realizował. Kiedy
Dominik miał zaledwie 5 lat, już usługiwał do Mszy
Św. Kiedy pewnego dnia znalazł się na ulicy i zobaczył
kapłana idącego z wiatykiem do umierającego,
natychmiast uklęknął i podsunął swą chusteczkę
pod kolana pewnemu oficerowi, który bał się uklęknąć,
by nie zabrudzić swoich spodni.
Dnia pewnego zapukał do pokoju św. Jana Bosco błagając
kapłana, by natychmiast szedł z nim. Zaprowadził go
do mieszkania umierającego protestanta, który pragnął
pojednać się z Bogiem. Dla św. Jana Bosco było
pozostało na zawsze zagadką, skąd Dominik dowiedział
się o tym protestancie i o miejscu jego zamieszkania,
skoro tu nigdy nie bywał. Nie wypadało zaś chłopca o
to zapytać.
Kiedy indziej Dominik stanął przed bramą jednego domu
i zadzwonił. Gdy mu otwarto, zapytał, kto tu umiera.
Zaprzeczono, a gdy na jego naleganie zaczęto wypytywać
po mieszkaniach, znaleziono samotną, umierającą
staruszkę.
Chcąc pomóc św. Janowi w jego pracy misyjnej,
zorganizował towarzystwo pod wezwaniem Niepokalanego
Poczęcia. Pomimo że życie św. Dominika płynęło w
ubóstwie, pracy i cierpieniach, przepełniała go radość
i pogodna świętość. Pewnego razu napisał do
przyjaciela: "Tu, na ziemi świętość polega na
tym, aby być stale radosnym i wiernie wypełniać nasze
obowiązki". Innym razem ks. Bosko poszedł szukać
Dominika, ponieważ nie było go w szkole. Znalazł go w
kościele wpatrzonego w tabernakulum i zatopionego w
modlitwie. Chłopiec nie wiedział nawet, że ta
,,chwila” rozmowy z Bogiem trwała aż 7
godzin!
Kiedy pewnego razu dostrzegł w rękach chłopców gorszące
pismo, podarł je na kawałki. Nie chciał oglądać
brzydkich obrazków, bo pragnął – jak sam mówił
– zachować czystość oczu na oglądanie nieba.
Innym razem dwóch chłopców, chcąc wyrównać
porachunki, stanęło do pojedynku. Z odległości 20
metrów mieli obrzucać się kamieniami. Kiedy Dominik
dowiedział się o tym, wziął do ręki krzyżyk, stanął
pomiędzy nimi i wyjaśnił, że Pan Jezus choć
niewinnie umarł na krzyżu, to jednak wybrał swoim
oprawcą. Tym bardziej oni nie powinni szukać zemsty, a
jeśli koniecznie muszą dopuścić się przemocy, to
niech tymi kamieniami uderzą najpierw w niego. Po tej
niezwykłej lekcji kamienie wypadły z rąk chłopców i
pojedynek się nie odbył.
Późną jesienią roku 1856 Dominik zaczął odczuwać
wysoką gorączkę, gnębił go silny, uporczywy kaszel.
Św. Jan Bosco wezwał lekarza. Ten orzekł chorobę płuc,
bardzo już zaawansowaną i polecił by chłopca
natychmiast odesłać do rodzinnych stron, może go
jeszcze powietrze uratuje. Męczył się jeszcze kilka
miesięcy. Dnia 9 marca 1857 roku, zaopatrzony
Sakramentami świętymi, kiedy ojciec czytał mu
modlitwy o dobrą śmierć z książki do nabożeństwa,
którą dla swojej młodzieży ułożył Św. Jan Bosco,
chłopiec nagle zawołał: "Do widzenia, ojcze! Do
widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!"
Obchodzimy dzień jego święta 5 maja.
|
|
Święty
Tarsycjusz, miał być akolitą Kościoła
Rzymskiego. Jest to jedno ze święceń niższych, które
daje prawo klerykom Kościoła Rzymsko-Katolickiego usługiwania
do Mszy Świętej - a więc do zaszczytnej funkcji, którą
obecnie pełnią ministranci.
Nie znamy bliżej daty jego śmierci. Przypuszcza się,
że św. Tarsycjusz poniósł śmierć męczeńską za
panowania cesarza Decjusza (lata 249-251 po narodzeniu
Chrystusa). Było to jedno z najkrwawszych prześladowań.
Chrześcijanie chętnie ginęli za Chrystusa, ale ich
największym pragnieniem było, by mogli na drogę do
wieczności posilić się Chlebem Eucharystii. Zanoszono
im przeto potajemnie Komunię Świętą do więzień.
Gorliwością w obsługiwaniu
świętych męczenników wyróżniał się św.
Tarsycjusz.
Dnia pewnego, kiedy jak zwykle niósł na sercu Wiatyk
do więzienia, napotkał swoich rówieśników bawiących
się na jednym z licznych placów rzymskich. Pogańscy
chłopcy zaczęli wołać Tarsycjusza, by się do nich
przyłączył. On zaczął uciekać przed nimi. Zaczęli
go gonić. Kiedy zaś spostrzegli, że coś przyciska do
piersi, chcieli zobaczyć co niesie i siłą mu to
wydrzeć. Bohaterski chłopiec bronił swego skarbu. Wówczas
zgraja przewróciła go na ziemię, zaczęli go kopać i
bić, rzucać nań kamieniami. Dopiero przypadkowo
przechodzący żołnierz, także chrześcijanin, miał
chłopca uwolnić i bandę rozegnać. Zaniósł
Tarsycjusza do domu, gdzie ten niebawem zmarł.
Najświętszy Sakrament ze czcią odniesiono do kapłana
katolickiego. Ciało Świętego zostało pogrzebane na
cmentarzu św. Kaliksta obok szczątków papieża
św. Stefana I, który w kilka lat po nim poniósł śmierć
męczeńską (257 r.).
Papież św. Damazy I męczeństwo św. Tarsycjusza
opisał wierszem. W 1675 roku relikwie Świętego
przeniesiono z Rzymu do Neapolu, gdzie spoczywają
w bazylice św. Dominika w osobnej kaplicy. W tymże ołtarzu
znajduje się krzyż, z którego Pan Jezus miał
przemówić do św. Tomasza z Akwinu: "Dobrze o
Mnie napisałeś, Tomaszu. Jaką nagrodę chcesz za to
otrzymać?" Na to miał odpowiedzieć św. Tomasz:
"Chcę tylko Ciebie, Panie, i nic więcej!"
Trumienka z częścią relikwii św. Tarsycjusza jest
także w salezjańskim kolegium w Rzymie przy Via Appia
Antica. We Włoszech Święty nasz cieszy się czcią
szczególną jako patron kółek eucharystycznych, czy
tak zwanych "Kółek małego kleru". Święty
był także na początku naszego wieku patronem kandydatów
do Włoskiej Młodzieży Akcji Katolickiej. W Polsce
jest on znany przede wszystkim jako patron ministrantów.
W 1939 roku architekt Rossi wystawił ku czci św.
Tarsycjusza w Rzymie piękną świątynię. W słynnym
na cały świat muzeum w Luwrze można podziwiać przepiękną
rzeźbę, przedstawiającą świętego młodzieńca w
chwili jego męczeńskiej śmierci, dzieło A. Falguiere.
Jednak najszczególniejsze nabożeństwo do św.
Tarsycjusza miał głośny kardynał angielski, Wiseman,
który Świętemu poświęcił osobny utwór poetycki:
"Fabiola", napisany w 1855 roku:
Święty Tarsycjuszu, Patronie i
wzorze nasz, Ty niosłeś Jezusa na sercu i w sercu jako
największy swój skarb. Cześć i miłość Jezusa
promieniowały z Twojego oblicza i dla Niego oddałeś
radośnie swe młode życie. I my chcemy nosić Jezusa w
swym sercu. Chcemy ze czcią i miłością chodzić wokół
Jego ołtarza. Chcemy nieść Jezusa do domu, do szkoły
i wszędzie przez dobry przykład. Pomóż nam i spraw,
abyśmy całym życiem tylko Jemu służyli i do Niego
należeli. Amen.
Święto patrona ministrantów i lektorów
przypada na 21 listopada.
|
|
Święty
Alojzy Gonzaga, pochodził ze
znakomitego rodu Gonzagów. Był synem Ferdynanda,
markiza Castiglione. Urodził się w Castiglone w
diecezji Brescii 9 marca 1568 roku. Od najmłodszych lat
św. Alojzy poświęcił się sercem i duszą służbie
swemu Stwórcy. Pamięć o jego osobie łączy się z
pojęciem łagodnej słodyczy i niczym nie skażonej
czystości. Cechowała go prawdziwie anielska niewinność,
a zarazem heroiczna skłonność do pokuty. Mając
czternaście lat towarzyszył swemu ojcu w podróży do
Hiszpanii, gdzie ten ostatni pojechał jako członek
orszaku cesarzowej Marii Austriaczki, żony Maksymiliana
II. Filip II uczynił św. Alojzego giermkiem księcia
Jakuba, swego starszego brata. Wśród próżności
dworu święty zachował swą czystość, świat nie
odciągnął jego serca od Boga. Po powrocie do Włoch w
roku 1584 św. Alojzy objawił chęć wstąpienia do
Towarzystwa Jezusowego. Rodzina sprzeciwiała się temu,
ale w końcu udało mu się przeprowadzić swoje
zamiary. Rozpoczął nowicjat w Rzymie w roku 1585, za
pontyfikatu Piusa V. Śluby zakonne złożył 20
listopada 1587 roku i wkrótce potem przyjął niższe
święcenia. Od początku swego zakonnego życia św.
Alojzy był wzorem doskonałości. Podczas epidemii w
Rzymie w roku 1591 wyróżnił się miłosierdziem wobec
chorych w szpitalach. praca ta doprowadziła go do
choroby, która spowodowała śmierć. Jego ostatnie dni
były wiernym odzwierciedleniem krótkiego życia.
Przeszedł do wieczności 21 czerwca 1591 roku.
Papież Benedykt XIII kanonizował go w roku 1726.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|